Wróciłam.
9.
Ocknęłam się u siebie w pokoju, na łóżku, z poduszkami wygodnie ułożonymi pod głową. Obok siedział Karol i ciotka. Na ich widok zerwałam się.
- Ciociu! Dlaczego to przed nami ukrywałaś?! - wypaliłam prosto z mostu. - Przecież i tak kiedyś byśmy się dowiedzieli!
Ciocia spojrzała znacząco na Karola, a ja nagle wszystko zrozumiałam.
- To dlatego was nie było, tak?...
Nie chciałam więcej o tym myśleć. Miałam dość. Dlaczego, do cholery, mówiła wszystko mojemu bratu, a do mnie ani słówka!
- Czemu mnie oszukiwaliście? - dodałam szeptem. - Dlaczego?
Ciotka westchnęła.
- To było konieczne. Jest jeszcze jedna sprawa. Rodzice nie..
- To oni oboje przeżyli?! - wykrzyknęłam i w moim sercu zakiełkowała radość.
Karol ledwie zauważalnie kiwnął głową.
- Możesz się z nimi zobaczyć. - wyszeptała ciocia. - Tylko nie bądź zawiedziona, gdy wizyta się skończy.
W tej chwili rozległo się pukanie do drzwi. Ciotka wstała i powiedziała:
- Do ciebie.
Wyskoczyłam z łóżka jak kangur na sprężynach i pognałam do przedpokoju. Drżącą dłonią otworzyłam drzwi. Twarze rodziców sprawiły, że moje oczy wypełniły się jakąś mokrą cieczą.
- Mama - szepnęłam. - Tata..
Rzuciłam im się w objęcia. Przytulili mnie jakoś tak sztucznie. Oderwałam się od nich i zobaczyłam, że oni nie cieszą się z tego spotkania. Ich oczy były szare, pozbawione wszelkich uczuć.
- Milka, my nie możemy znowu was przygarnąć - powiedział bezbarwnym głosem tata. Przykro mi.
- Kochanie, nie chcemy was. - dodała cicho mama.
Poczułam, że tracę grunt pod nogami.
- Dlaczego? - wychrypiałam.
Z oczu wytrysnęły łzy. Ryczałam na całego. Usiadłam pod ścianą i schowałam twarz w dłoniach. Szlochałam. Poczułam delikatne dotknięcie. Mama gładziła mnie po ramieniu.
- Ta cała śmierć była upozorowana. - powiedziała, siadając koło mnie. - Milu.. Proszę cię, nie płacz. Chcesz zostać z ciocią czy mamy was przenieść do.. Domu Dziecka?
- Co?!
Nagle obok mnie pojawiła się ciocia i Karol.
- Przecież mamy rodziców, po co do Domu Dziecka?! - wrzeszczałam na całego.- Dlaczego, do cholery nas już nie chcecie?!
- Spokojnie - ciocia próbowała mnie uspokoić.
Na próżno - darłam się jak opętana. Wierzgałam i kopałam. W tej chwili nienawidziłam rodziców. Jak mogli nam to zrobić? Jak mogli roztaczać tą fałszywą nadzieję?!...
następny rozdział od 30 komentarzy i 40 'fajne'
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima2404.05.2025 evenstarten bociek ma depresje kerisWiosna 2025r. rafal1589