Ej, zaraz, chwila, nieporozumienie. Deskorolka to nie jest rzecz, przez którą mamy mieć problemy. A właśnie! Jeżeli one są, w deskorolce, to o czymś świadczy. Nie można przesadzać. Deskorolka nie lubi sztywności i nienaturalności. Na przykład, weżmy sobie przykład skoku ze schodka. Co on ma za wartość, co on ma za gust i w ogóle zajawke, jeżeli jest skoczony pod pretekstem soku, zaliczenia gapu, itd. Nauczmy się delektować deskorolką. Deska to nie tricki. Wyhcodząc na deskorolke, czujemy wolność i luz. Czujemy coś charakterystycznego, co pozwala w ogóle stanowczo mówiąc lepiej życ. Doświadczamy to na codzień, a jednak tego nie rozumiemy. Każdy jest przyzywczajona, że deska to nie tylko zwykły sport, lecz wielka zajawka, coś więcej, coś co ma wnętrze. Coś czego nie można opisać. Jednakże powiedziałbym, że to płynie ze źródeł, jakimi są Internet, zachowanie innych skatetów. Sami, gdybyśmy mieli deskorolkę tylko jako rzecz, wychodzili normalnie śmigac, bez wiedzy o wielkim świecie deksorolkowym to nie wiem, czy byśmy wiedzieli, że ona ma jednak swój magnez. No tak, ale zaraz, wedgług mnie to się odkrywa wewnątrz. Ale przejdzmy do konkretu. Wyhcodząc na deskorolkę, cieszmy się tą chwilą bo to jest coś ważnego, a najlepszym sposobem na dostrzeganie tego, to wyobrażenie sobie sytuacji, że deskorolki może w naszym życiu nagle zabraknąć. NIe wyobrazamy sobie chyba takiego życia. Totalna nuda. Brak celów. Brak przyjemności i swego rodzaju radości. Zatem dlaczego, nieraz wracając z deskorolki, myślimy, że to nie ma sensu?! Przecież to jest wspaniały sposób na wolny czas, są jakieś cele, ejst przyjemnośc i radość. Chciałbym powidzieć, że to jeśli jakiś trick nie wychodzi nie możemy obwiniać deskorolki.
Kocham ten dzwięk kółkek, kocham filmy przepełnine deskorolką, kocham ten cały świat. Rzadko kiedy mogę uwierzyć, że ja też jestem jedną osóbką z tego całego świata. Dla mnie to zaszczyt być takim kolesiem i mieć tak zajebista pasje. Nie powinniśmy się przejmować byle nieudolnością na desce, bo to jest nic w porównaniu z tak wielką zajawą, jaką jest ten cały, jeden, piękny i wielki skateboarding.
Sznurując buty, biorąc deskę do ręki, czuję coś, czego nie czuje każdy przeciętny nastolatek. Wtedy wychodzę cały pełen wrażnień. Myślę, jakie dziś przygody mnie spotkają. Myślę o wielu pięknych rzeczach. Odpycham się, jednocześnie skręcając, twarz mam w kierunku jazdy, widzę przesuwający się obraz, uśmiecham się, naturalnie, normalnie jestem szczęśliwy. Nie chcę tego stracić, nie chcę tego zabrudzać, także jeśli nam coś nie wychodzi na desce, olejmy to. Przecież i tak będziemy jeździć. NIe traćmy tego, co dostaliśmy od losu, bo to naprawdę ma sens.
Niektórzy pomyślą sobie, że może tak gadać, bo wymiata. Haha, chciałbym i właśnie do tego dążę, lecz nie jest tak. Ja jeżdżę już długo, a za dużo nie umiem. Ale deskorolka to nie są tricki moi drodzy, to nie są kozackie ewolucje na coraz to nowszych przeszkodach. Deskorolka to przede wszystkim cząstka siebie. Nad deskorolką my mamy całą władzę, to my jeżdząc robimy co chcemy. Czy nollie czy fakie. Można przebierać w trickach. Deskorolka to życie, to przyjemność. Jeźdźcie dla siebie i czerpcie radość na własny sposób, nie patrząc na to, czym jest to fla innnych i jak inni wymiatają. Wychodząc na deskę cały czas odkrywalcie coś nowego. Deskorolka nieraz traci swój magnes, swoją moc przyciągania - nie mamy zajawy. To jest kwestia czasu, jak we wszystkim. Z umiarem moi drodzy. Nie możemy jeździć tylko dla walnięcia tricku, bo to nie ma sensu. Jeźdzmy dla siebie, na własny styl, pojmijmy czym jest skateboarding na nowo, na każdy dzień.
Każdemu życzę maksymalnej zajawy. Uwierzcie, potraficie zrobić na desce lepsze kozaki niż robią prosi - musicie tylko mocniej kochać deskę i nie patrzeć na nią pod lansowym kątem. Pozdrawiam.
C.D w pod następnym zdjęciem bo mi sie nie zmieści na raz. !