Czuję się jak wyrzuta guma. Nie wiem jak to jest ,ale mniej więcej pewnie coś takiego czuję.
Czuję pustkę i ból w pewnym sensie. Wszystko się nagromadziło ,za dużo tego wszystkiego .. znowu płakałam.
Lubię to uczucie , ale potem zdaję sobie sprawę że nie powinnam ,bo to bez sensu . Muszę być silna , twarda. Muszę sobie radzić z tym wszystkim. Tak mnie uczyli.
Tak to znouw chodzi o niego. Czasami mam tego dość , lepiej było bez niego i bez tej chorej miłości. Na co to komu.
Są chwile kiedy czuję się nieziemsko , i nie oddałabym tego za nic. Ale nadchodzą też takie momenty właśnie jak teraz.
Nie ogarniam. Wszystko jest ok !
NORMALNIE. DOBRZE. Ale dla mnie jest źle. Jak zwykle.
Nie wierze że płakałam . Nie chciałam tego , płacz jest oznaką słabości a ja przecież nie jestem słaba . Obiecuje że nigdy więcej nie będę.
To w sumie fajne uczucie , bo wypływa cała złość , smutek , zakłopotanie i różne odczucia niekoniecznie pozytywne.
Nie wiem co myśleć ,poszłabym spać , zasnęłabym na zawsze ,aż wszystko minie i będzie nareszcie dobrze.
Jutro czwartek ,nie chce Cie spotkać raczej. W piątek też bym nie chciała ,ale w sobote są zawody ,więc się zobaczymy. Idę tam tylko dla Ciebie. Mam nadzieję że będzie ok. Błagam abym nie wybiegła z basenu z płaczem.
Niedziela -> Zakopane -kocham ten klimat, cieszę się że tam pojadę i przemyślę wszystko.
Beyonce jest znowu ze mną <3