Szukając siebie przy księżycu rozmyślam
Na morzu gwiazd wypatruje swoją przystań
Pragnę wyznań mało kto mnie rozumie
Tylko ta kartka umie słuchać, nikt inny nie wie co czuje
Za mocno się przejmuje, ogromu szczęścia szansą
Czy mnie zaakceptujesz, gdy inni tym pogardzą
Czuje presje gdy zamykam sesje
Ścieka z pergaminu krew literki wycięte w mięsa kęsie
Ten rytm to moje serce, nawinął bym zwrote nawet w erce pod holter
Sobą nie jestem do końca tak naprawdę wiem
Ale odetnę te aspekty i odkryje rdzeń
Dorosło drzewo, cień daje korona
Ja oparty patrze w niebo upaja mnie melancholia
Sztuczny hologram zaiste piękny faktycznie
Uwierzyłbym gdyby nie korzenie kosmiczne
Bywa że milczę, bywa że krzyczę nagle
Flegmatyk z cholerykiem toczą bezsensowną walkę
Gdzie są Ci ludzie sentymentalni ludzie?
Gdzieś wiążą ich niedoskonałe ciała żyją w trudzie