Wyjazdy, powroty, przyjazdy, to wszystko zawsze jest trudne. W ferie, wakacje + zawsze jakiś tydzień w roku jestem u taty w Danii. Wyjazd z polski właśnie w tamto miejsce zawsze jest trudny, muszę się pożegnać ze znajomymi a to jest trudne, bo lubię być z nimi w stałym kontakcie, a będąc u taty niestety nie mam dość często dostępu do internetu. Kiedy jestem tam, jest zawsze super, codziennie bawię się z braćmi, wieczorem pizza piwko film, tak zwany chill. A wtedy nadchodzi dzień, żeby wrócić do PL, niby powinnam się cieszyć, bo wracam do Polski, do znajomych, do tego za czym tęsknie, ale niestety.. wtedy właśnie chce tam zostać na dłużej i dłużej.. Powód? Mam braci blisko przy sobie, są dla mnie najważniejsi. 5letni brat jest do mnie strasznie przywiązany, zawsze płacze jak odjeżdżam, to jest dla mnie bardzo trudne.. rozstać się z nimi. Młodszy, czyli 2letni Oliver, nie jest tak bardzo przekonany do mnie jako do siostry :D, ale kocham ich i tak najmocniej na świecie.
Tak samo jest z jakimiś wycieczkmi klasowymi, czy innymi z różnych stron internetowych, czy jakieś wymiany, po prostu każdy rodzaj. Są sytuacje, że jedziemy tam nie znając nikogo, nastawieni, ze nikt nas nie polubi, a co się okazuje, poznajemy super ludzi, z którymi tak samo trudno jest nam się pożegnać, jak z członkiem rodziny.
Każde wyjazdy są trudne, wycieczkowie, rodzinne, w związku.. Po prostu trzeba przywyknąć, życie daje nam zaskakująco dużo niespodzianek