Nie mogłam wrzucić notki wczoraj, dlatego też pod zdjęciem było pusto. Jednak dziś udało mi się to nadrobic.
To marne uczucie, podobne do utraty oddechu pod wodą, bez możliwości zaczerpnięcia powietrza. Ten ból przeszywający klatkę, spowodowany strachem przed kolejnymi minutami życia. Ten kurczliwy ucisk w gardle nastający w najcichszych momentach dnia i nocy. Uczucie zabijające, niszczące zarówno ciało jak i duszę... tęsknota tak ma. Krąży po organizmie człowieka, stawiając sobie za cel brutalne poszarpanie ściany wytrzymałości, budowanej z dnia na dzień przez naszą podświadomość. Nie pozwala spokojnie patrzeć na zdjęcia, nie pozwala nucić znanych Wam obojgu piosenek, nie pozwala wciągać zapachu perfum z przedmiotów, z którymi oboje mieliście kontakt. Widząc nieudolne próby człowieka, na czas zatrzymuje krążenie i popycha ogromne słone krople wprost na powieki. Jedym słowem- tęsknota to świtna "zwoływaczka" smutku. Karmi się cierpieniem i stratą, rozbawiają ją usilne ludzkie pragnienia, niemożliwe do spełnienia. Nieświadoma swoich niszczycielskich mocy, zabawia się kosztem naiwnego człowieka.
Tęsknota zabija, a jest to najokrutniejszy rodzaj śmierci. Tęsknota krzywdzi i przeklina...Cóż jest na świecie gorszego niż życie w skrajności miłości i samotności - w życiu pełnym tęsknoty ?