taaak...
tak to wyglda...
znowu wątpliwości...
chodza za mną i chodzią ...
bo tak...
czekasz na coś odliczasz miesiące... pózniej tygonie... dni ...
a tu nagle sie dowiadujesz ze tak naprawde to musisz jeszcze czekac...
a moze póziej czekasz i odliczas miesiące... tygodnie .. dni...z przyzwyczajenia...?
i juz Ci nie zalezy na tym na co czekasz...?.
poprostu czekasz... bo nie masz innego wyjsca
i czujesz ze kiedy nadejdzie ta chwila nie bedzie tej satysfakcji
która powinna być (!)
eh....
''móiłam
nie słuchałeś....
ostrzegałam
nie słuchałeś....
czy Ty w ogóle kiedykolwiek starałeś sie zrozumieć to co do Ciebie mówie?
a moze tylko udawałes ze rozumiesz?''
ehh...
chyba wybiore najbardziej skąplikowane wyjscie ....
odpuszcze... ^a tak prosto brzmi^
po tylu staraniach... rozmowach...spotkaniach...
szkoda ... ale ja nic na to nie poradze...
to musi wyjsc od Ciebie
dupa dupa kupa cycki !!
i takim optymistycznym akcentem koncze :P