Dziekuję wszystkim za te lata spędzone tutaj, oczywiście te starsze lata, kiedy ta strona hulała. Można było dodać super zrobione zdjęcie, które komuś się spodoba. Dzisiaj era wypinania tyłka na Instagramie dla lajków - to nie mnie, a jak dodasz coś super to 10 like, a bo jakis tam widok i nikt nawet nie napiszę, że piękny krajobraz.
Bloga zostawiam, bo lubię tutaj wracać, poczytać, powspominać tamte czasy, kiedy pała z jakiegoś przedmiotu to był przypał, aż się człowiek śmieje i myśli "chciałabym mieć teraz takie problemy" serio. Obecne moje czasy to same grubsze problemy, podwyżki rachunków, brak pracy i kończące się oszczędności. Staczamy się na samo dno małymi, wielkimi krokami.
I też nie tylko dlatego zostawiam tego bloga. Jest wiele magii i fajnych zdjęć, które w większości straciłam przez najgorszą osobę na świecie, tak, mimo że to rodzina to nie ukrywam już dłużej nienawiści, takie zachowania trzeba tępić. Kiedy powierzasz komuś bliskiemu cenny skarb by naprawił i tyle go widziałaś, jak go pakuje. Co dalej z moim dyskiem?
Tego nie wie nikt, ponad 30GB (jak na tamte czasy sporo) wspaniałych zdjęć, wspomnień, których prawdopodobnie już nigdy na oczy nie zobaczę, zobaczę ale oczami wyobraźni.
Utrata tego dysku zabiła we mnie chęci fotografowania, dosłownie. Nienawidzę tego robić, teraz głównie się to opiera na tym, że po prostu robię czegoś zdjęcie, spojrzę na nie raz czy dwa i tyle. Nienawidzę też jak po udanym zdjęciu bliskie osoby wmawiają, że powinnam iść na fotografa. A co to za przyjemność robić coś, co już dawno się we mnie wypaliło i tego nie znoszę?
A co u mnie ogólnie? Nie wiem, nic? Nic a nic nowego, zwykła szara codzienność, siedzę i się marnuję, wegetuję, a lata lecą. Jedyne czym się mogę pochwalić, że w końcu będę miała średnią szkołę za sobą za rok...
A czy tu wrócę?
Szczerze to ciężko kontynuować, zazwyczaj przychodziłam i opowiadałam cokolwiek, co mnie w danym dniu spotkało i jak się czułam.
Dzisiaj wyglądało by to tak: "hejka, dzisiaj nic nowego, rano spacerek z pieskiem, później grałam na kompie do 17, zrobiłam obiadokolację i oglądaliśmy seriale"
I tak codziennie. Wolałabym mieć coś innego, codziennie coś innego do opowiadania jak dawniej.
Także powrót na chwilę obecną to temat zamknięty.
Może kiedyś, kiedyś, kiedyś coś w końcu się odmieni w moim życiu i będę mogła opowiadać różne rzeczy. Mam nadzieję, że nie skasują tutaj tego portalu.
I jeszcze raz dziękuję wszystkim fajnym ludziom, których tutaj poznałam.
Teraz ciężko o internetowe znajomości.