czułam się, czuję się jakby zagubiona. Zagubiona pośród ludzi, którzy rzucają słowa na wiatr. Udają kogoś kim nie są, tylko po to, by wmieszać się w tłum ludzi, zaimponować, by być taką samą osobą jak większośc ostaczających ją ludzi. Tylko po co? Po co być takim samym jak przeciętny człowiek? Nie lepiej być innym, wyjątkowym? Po co ludzią tysiące tnz. "przyjaciół" skoro można mnieć dwóch, trzech - oddanych, prawdziwych, na których zawsze można polegać? Zapewne jakieś osoby, stwierdzą, że kieruję te słowa do nich, bo im zazdroszczę? Ah, tylko czego? Tej niby "popularności", która istnieje przez 2 dni? Tych przyjaciół, którzy znikną pare dni po wielkim "zaprzyjaźnieniu" się? Tego, że znają tak wiele osób, którzy nie kojarzą ich twarzy bądź osobiście mogę ich nie lubić? Kurczę, naprawdę nie mam czego zazdrościć. Wolę swój mały świat, gdzie wszystko jest w chotycznym porządku <3
jak to jest, że poświęcasz mi tak wiele czasu, a ja jednak tego nie czuję? Zachowasz się jak codzień, dobrze, w jakimś stopniu potrzebuję tego. Przytul mnie czasem monco, podnieś delikatnie głowe, spójrz głęboko w oczy, powiedz szczerze ' kocham Cię' i namiętnie pocałuj. Nic więcej. Zrozum, że są dni, w których naprawdę tego potrzebuję. Potrzebuję czasem tylko i wyłącznie rozmowy z Tobą, w szczególności gdy się nie widzimy. Przynajmniej te 5 minut, czy to jest tak trudne do pojęcia? Nie wydaje mi się. Wiesz, że przepraszam tutaj nic nie da. Po mimo tego spędziłam z Tobą najpiękniejsze chwile, te ponad pół roku, sprawiło, że chodzę uśmiechnięta prawie bez przerwy. Jesteś całym światem, nie potrafię sobie teraz wyobraźnić tego, że miałoby Cię zabraknąć. Zbyt wiele dla mnie znaczysz. Ufam <3
nie rób niczego wbrew sobie. Nikt Ci przecież nie rozkaże.
miłość zabija, na swój sposób.