Tyle lat edukacji,
a nikt nie nauczył nas jak pokochać samych siebie i dlaczego to takie ważne.
Photoblog leci sobie ze mną ostatnio w kulki, ale to najmniejszy problem i wgl nieistotny szczegół. Ostatnio tyle się działo, że ledwo wyrabiałam. Samo kompletowanie papierów do stypendium zajęło mi trochę czasu bo wszystko trzeba było razy dwa (w tym roku też dla młodej). Nie wspomnę już o tym, że w kolejce do dziekanatu stałam chyba ze sto lat, a weszłam tylko na 3 minuty.... Czekam teraz na płytę i zdjęcia z wesela P i A. Coś czuję, że ten film to będzie jedna wielka komedia z miliardem moich gaf na czele, ale na razie wolę o tym nie myśleć. Najważniejsze teraz to skupić się na magisterce, bo w końcu trzeba coś zacząć już pisać. Temat i plan pracy już mam, teraz pozostaje mi tylko do naskrobania 80 stron. Chyba trzeba się zabrać za pisanie.
"Zawsze idź do przodu z podniesioną głową.
Nich ci, którzy mieli cię za nikogo spojrzą - tym razem nie jest po ich myśli."