Zastanawiam sie czemu stres, ktory przechodze odreagowuje albo agresja albo po prostu glebokim zalamaniem..
Mysle sobie czy swiat naprawde ma kolorowe barwy..
czy potrafie doceniac to co mam I cieszyc sie tym..
Przeciez wcale nie jestem gorsza od innych I tez zasluguje na szczescie..
Wlasnie czym w ogole jest szczescie,juz nad tym myslalaam wczesniej..
Kompletny chaos jest we mnie,tyle sprzecznosci I te sumienie.
Czy kiedykolwiek znowu stanę sie ta grzeczna dziewczynka,ktora bylam??
Totalny metlik w glowie.