W porównaniu do tego, jak czuję się teraz,
w zeszłym roku byłam oazą spokoju.
Nie potrafię tego opanować.
Podobnie czułam się przed ustną maturą z angielskiego, kiedy dowiedziałam się, że się na nią spóźniłam.
Chociaż nie...
Nie, teraz czuję się jeszcze gorzej.
Stres obezwładnia mnie tak bardzo, że nawet nie jestem w stanie się uczyć.
Jeszcze tydzień temu byłam pełna wiary, optymizmu i pozytywnej energii.
Teraz przytłacza mnie ciężar oczekiwań.
Błagam, chcę tylko, żeby już było po wszystkim.
Chcę zamknąć oczy i obdzić się na siedzeniu paseżera, kiedy już będziemy śmigać do Berlina.
A najgorsze jest to, że całą uwagę poświęcam biologii, podczas gdy to nad chemią powinnam przysiąść bardziej.