photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 KWIETNIA 2016

praca wre...

Tak, praca wre a mi ciągle wydaje się, że robię za mało.

Dziś przerobiłam już blisko 100 zadań z biologii a mam zamiar zacząć jeszcze powtarzanie organizmu człowieka.

Wydaje mi się, że wiem nieco więcej niż rok temu.

Wydaję mi się, że to wciąż za mało.

 

I jestem teraz jedną wielką obawą.

Boję się, że kiedy przyjdę do szkoły, okaże się, że z jakiegoś powodu nie ma mnie na liście zdających (podam ich wówczas do sądu).

Boję się, że pójdzie mi gorzej niż w zeszłym roku.

Boję się, że rodzice będą mieli pretensję.

Boję się, że nawet jeśli poprawię maturę, nie dostanę się na medycynę i uschnę na farmacji.

Boję się, że nawet jeśli dostanę się na medycynę, K. powie, że nie chce, żebym na nią szła.

Boję się, że nawet jeśli na nią pójdę, nie utrzymam się na niej.

Boję się, że nawet jeśli się utrzymam, to K. nie będzie chciał, żebym szła na wymarzoną psychiatrię

("nie będziesz pracowała z czubkami, to niebezpieczne"),

Boję się, że nawet jeśli się zgodzi, ja nie dostanę się na tę specjalizaję.

Boję się, że nawet jeśli ja zrobię, nie znajdę pracy,

stracę wszystko,

lata nauki i starań.

Boję się, że nic mi w życiu nie wyjdzie.

 

Chciałabym wrócić do tej nocy,

tej ze zdjęcia.

Pierwsza liceum. Właściwie wakacje z pierwszej na drugą. Przełom lipca i sierpnia.

Długa i szczera rozmowa z Z.

Wszystko zrobiłabym inaczej.

Nie zakochałabym się w M.,

Nie wdałabym się w długi "romans" z D.,

Nie byłabym z B.,

Nie robiłabym nadziei tym wszystkim frajerom, któych spotkałam w międzyczasie,

Uczyłabym się więcej. Tylko bym sie uczyła.

I piłabym tylko w samotności, żeby nie robić sobie przypałów...

I dużo wcześniej oznajmiłabym światu, że K. tak strasznie mi się podoba.

Byłby pierwszym, któremu oddałabym serce i ciało,

żeby nie musiał się czuć, jakby uprawiał recykling. 

I nie nienawidziłby D,

przyjaźniłby się z nim tak jak ja kiedyś,

jak ze starszym bratem.

 

Och i odpuściłabym sobie kilka hucznych ipmrez.

 

I nie rozchorowałabym się przed maturą.

 

I wszystko byłoby inaczej.

 

 

 

 

 

Komentarze

pisicuta 1. Nie da się nie mieć pracy jako lekarz, to taki ewenement na skalę tego kraju 2. Jeżeli facet miał by ci bronić realizacji marzeń na jakimkolwiek etapie to znaczy, że to nie jest facet godny dalszej uwagi pud względem życiowego partnera. 3. Większe niebezpieczeństwo jest na sorze gdzie awanturują się alkoholicy i narkomani. Jeżeli słyszałam o uszkodzeniu lekarza przez pacjenta to właśnie to były sory. A tam jak się już psychiatra pojawia to w ramach konsultanci gdy już pacjent jest "zabezpieczony".
07/04/2016 9:30:54
pisicuta A no i rozumiem twój strach, on przy poprawie jest większy niż przy pierwszym pisaniu. Zrób tak, żebyś nie mogła sobie zarzucić że źle wykorzystałaś ten rok- życie jest często przewrotne i trzeba zaufać jakiejś sile wyższej- będzie co ma być.jak się nie dostaniesz to może jest ci pisane życie inne, może okaże się lepsze. Także rób swoje ale pamiętaj że są różne drogi szczęśliwego życia, nie tylko jedna której teraz najbardziej chcesz. Trochę staraj się wyluzować bo inaczej spalisz maturę z nerwów nawet gdybyś ją umiała napisać dobrze
07/04/2016 9:44:02
Junior lostlittlegirl Dzięki za wsparcie, ale nawiązując do tego co powiedziałaś na początku: to nie jest tak, że on mi czegoś zabrania. Jesteśmy razem dwa lata z hakiem i on od początku wiedział, jakie mam plany. Ostatnio po prostu kilka rzeczy się zmieniło, w grę wszedł fakt, że moi rodzice rozwijają kolejny interes i ktoś będzie musiał go przejąć. Poza wszystkim on jest bardzo rodzinny i nie chciałby, żeby "dzieci nie wiedziały czy nazywać go ojcem czy dziadkiem", a ja upieram się przy tym, że chcę mieć dzieci dopiero kiedy znajdę stałą pracę. On ma teraz 22 lata, moje studia potrwają 11, moim zdaniem 33 lata do dobry wiek na pierwsze dziecko, ale on wolałby wcześniej. Zawsze powtarza: "zrobisz jak uważasz i będę Cię wspierał w każdej decyzji", ale wiem, że związek wymaga pewnych kompromisów. Ja nie chcę, żeby był kierowcą tirów, a on ma mieszane odczucia wobec zawodu psychiatry. Doszło do tego, że sama już nie wiem czego chcę. Nie wiem czy jestem tu gdzie jestem bo ja tego chciałam, czy dlatego, że medycyna to niespełnione marzenie mamy...
07/04/2016 16:00:54
pisicuta Ja wiem ze to wkurza jak sie cos takiego slyszy, sama sie wkurzalam w twoim wieku i w twojej sytuacji, ale jednak cos w tym jest - nie rezygnuj ze swoich planow ani nie odpuszczaj z niczego na drodze kompromisu, bo taki zwiazek w tym wieku jest tak niepewny, ze jak bys np za 2 lata go skonczyla to potem bedziesz zalowac kazdego kompromisu ktory oddali cie od marzen. Z mojego roku na 200 osob to chyba z polowa przyszla na studia z kims i plus minus moze 10 par zostalo, reszta sobie ulozyla nowe zycia i to jest norma, choc of kors sa wyjatki. Jednak nie ma co ryzykowac, a jak macie byc razem to i bez kompomisow bedziecie. A tak to nie zrobisz czegos teraz a za np 5 lat bedziesz tluc sie w glowe ze bledy mlodosci. 33 lata to raczej dosc pozny wiek na pierwsze dziecko, a juz na pewno na rozpoczecie starania o nie, ale to juz totalnie nie moj biznes, sama wiem, ze mozna rozne rzeczy planowac na za 10 lat a po drodze sie 10 razy zobaczy inne opcje i sie sprawe przemysli wiec i ciebie jeszcze czeka ze to zweryfikujesz w czasie i ostatecznie co zrobisz to wypadkowa wielu rzeczy. A co do tego, czy niespelnione marzenie mamy - troche szkoda ze wczesniej nie mialas okazji na jakies wolontariaty po szpitalach to bys zobaczyla, czy sie tam czujesz dobrze, czy nie, ale tak to moze studia i praktyki ci zweryfikuja czy ci to odpowiada czy nie.
07/04/2016 16:14:00
Junior lostlittlegirl Właśnie wiem, że studia to zweryfikują, ale wkurza mnie, że tak późno. Moje koleżanki są na prawie, bo tego zawsze chciały. A ja z moim umiłowaniem do historii, języka polskiego i innych nauk historycznych wylądowałam na biologii, bo rodzice mówią, że "humanistą można być po pracy". I wiem, że będziemy razem też bez kompromisów. Wiem też, że choćbym nie wiem co zrobiła on mnie nie zostawi, ani nie będzie zły. Przyjechał tu za mną, chociaż miał zupełnie inne plany na życie. Nie chodzi o to, że chcę z czegoś dla niego rezygnować czy się poświęcać, chciałabym się po prostu odwdzięczyć. Ja nie jestem łatwym człowiekiem, a kiedy się poznaliśmy byłam jeszcze głupsza i jeszcze bardziej rozpieszczona niż teraz. Doceniam to, że to zniósł i pomógł mi w wielu kwestiach, dzięki niemu wyszłam z bulimii. Dużo rozmawiamy o życiu i przyszłości, ale jak dotąd jedyną pewną decyzją jest to, że spędzimy je razem.
08/04/2016 13:14:08
pisicuta Dajcie sobie czas, mimo wszystko. Rodzice chcieli dla ciebie nanpewno dobrze, bo fakt, ze rozwijac swoje takie zainteresowania mozna i po pracy, a jednak zawody humanistyczne nie daja za bardzo gwarancji pracy i dobrych zarobkow. Rodzice na pewno chcieli ahys miala oewna spokojna przyszlosc. Z drugiej strony robic to, czego sie nie lubi orzez cale zycie to najwiekszy horror jaki moze byc a dobra kasa za to tylko czesciowo rekompensuje to. Ciezko stwierdzic tak do konca co jest lepsze, fakt faktem - pasja nie zaplacisz za rachunki.
08/04/2016 13:42:25
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika lostlittlegirl.