Ileż pasożytniczych myśli przelatuje nam przez głowę! O ile niektórzy potrafią je odsunąć, potraktować wybiórczo, przeciać przez sito obiektywizmu, o tyle inni utożsamiają się ze swoimi negatywnymi przemyśleniami i karmią je, nadając im zbyt duże znaczenie. Skupiając się na tego rodzaju myślach, przydajemy im doniosłości, rozmiarów, pozwalamy im się głębiej zakorzenić. Jeśli przeciwnie, odpędzamy je, jeśli pozwalamy im się ulotnić, jeśli uczymy się je powstrzymywać, będą stopniowo malały. Nierozdmuchiwane i nieprzyjmowane, ostatecznie znikną. Nie będę już budował czarnych bałwanów, tocząc ciemne kule, które gromadzą coraz więcej brudnego śniegu. Będę raczej lepił bałwany białe, kształtując je ze stosów białego puchu - pozytywnych myśli, jasnych ptaków. A zatem nie, nie czynię zła wokół mnie. To nie ja wymyśliłem ten wypadek i oczywiście nie jestem "przeklęty". Wykreślam z mojego słownika (to bardzo ważne) wszystkie ciężkie słowa, które napawają mnie lękiem. Zastępuję je natychmiast słowami pięknymi, lekkimi. Gdy nachodzi mnie szkodliwa myśl, uświadamiam to sobie, mówię "stop" i natychmiast zastępuję ją ożywiającą myślą-odtrutką. Moje złe myśli nie są ani tak twórcze, jak sądzę, ani wszechmocne.