Tak, ten demot to prawda.
Kiedy byłam mała, brałam sobie do serca wszystko.
Najmniejszy gest, najzwyklejsze słowo, nawet głupi uśmiech rodzica,
albo kogoś bliskiego do mnie przemawiał.
Teraz nic na mnie nie działa.
Nie obchodzi mnie już wiele rzeczy.
Nic nie wywiera na mnie zbyt dużych emocjii.
Wszystko stało się takie nic dla mnie nie znaczące.
Chciałabym, żeby stało się coś, co mną poruszy,
co doprowadzi do tego, żebym się tym przejęła,
dała sobie do zrozumienia co się stało.
Ale nie wiem, czy stanie się coś takiego..
Trudno.. Takie jest życie.
Pewnie wszyscy chcieliby, żeby życie stało się łatwiejsze.
Ale jednak to nie byłoby dobre.
Gdyby wszystko nam łatwo przychodziło,
życie straciłoby swoją wartość.
* * *
Nie wiem co ja w ogóle tu napisałam
i nie chce mi się tego czytać.
Także przepraszam za to, że tak bredzę..