Przepraszam, nie mam zupełnie pomysłu, co tu pisać.
Napisze to.. Co jest i bd najważniejsze.
To..
..jak wygląda świat, kiedy życie staje się tęsknotą.
Wygląda papierowo, kruszy się w palcach, rozpada na miliony malutkich kawałeczków. Każdy ruch przygląda się sb, każda myśl zostaje na zawsze i tkwi w głowie do końca życia, to uczucie zaczyna się i nigdy nie kończy, jednak sam przedmiot tęsknoty robi, taki.. papierowy i nierzeczywisty.
Tylko tęsknienie jest prawdziwe - uzależnia. Chęć bycia tam, gdzie się nie jest, mieć to, czego się nie posiada na chwile obecną, dotykać kogoś, kogo nie ma się przy sb. Ten stan ma naturę falującą i sprzeczną w sobie. Jest kwintesencją życia i jest przeciwko życiu. Przenika przez skrę do mięśni i kości, które zaczynają odtąd istnieć boleśnie. Nie boleć. Istnieć boleśnie - to znaczy, że podstawą ich istnienia był ból. Toteż nie ma od takiej tęsknoty, od której można uciec. Chyba, że uciec poza własne ciało, a nawet poza sb.
Ale ja nie chce uciekać, nie chcę nawet o tym myśleć ..
Stwierdziłam, że pasuje mi to i wiem, że to się skończy, a wtedy dostane coś, czego nie dostało większość ludzi podczas swojego nędznego życia. Dostane Ciebie, choć na to nie zasłużyłam :c
Z Tobą .. dostane wszystko, i już nie będę musiała tęsknić za Twoim dotykiem, spojrzeniem, głosem, i wszystkim innym, za czym tak strasznie tęsknię.
Wtedy nasze życie bd nie tkalne dla was i..
dla Ciebie Ty 'okrutny' - anonimku, tak do Ciebie mówię. ;3
Czuj się wyróżniony. ;]
Do kiedyś tam... ;*
Kocham Cię,.<3