wiecie.. miałam zacząć od dziś jeść tak do 500 kcal dziennie, ale ja nie czuję głodu.. po 3 dniowej głodówce nie chce mi się jeść! nie mam sudafedu, nie biorę go. nie wiem, dlaczego tak jest, ale no, po prostu. powinnam się cieszyć? generalnie, niby tak. ho, która z nas nie chciałaby, aby jej apetyt zniknął. pewnie każda. mimo tego, wypiję dziś kefir. jadę na zakupy, więc go spalę, poza tym sam w sobie nie ma wielu kalorii i wcale mi nie zaszkodzi. baaaardzo nie chciałabym zawalić tym razem. boję się tego.
trzęsą mi się recę. idę.
kocham was, trzymajcie się, motyle! <3