Jestem tak bardzo beznadziejna. Nie umiem się pohamować. Nie umiem sobie odmówić. Nie umiem nie jeść słodyczy. Nie umiem regularnie ćwiczyć. Nie umiem dotrzymać postanowień. Nie umiem nie jeść fast foodów. Nie umiem wyobrazić sobie siebie pięknej i chudej. Nie umiem spełnić swojego marzenia. Nie umiem być na diecie. Nie umiem dążyć do konkretnego celu. Nie umiem powiedzieć sobie "nie". Nie umiem spojrzeć na siebie bez obrzydzenia. Nie umiem nie myśleć o swojej beznadziejności. Nie umiem być na siebie zła. Nie umiem poczuć niczego innego poza tą tępą pustką. Nie umiem się do niczego porządnie zabrać. No po prostu nie umiem żyć. Kurwa. Miało być już dobrze. Wcale nie jest. Udawałam. Ilość pochłoniętych kalorii mnie przeraża. Muszę zacząć się kontrolować. Help me, please. Jutro nic nie jem. Cały dzień. Sama woda i zielona herbata. Wiem, że to niezdrowe. Ale czuję silną potrzebę przeżycia takiego dnia. Nauczę się wstrzemięźliwości. Chcesz być chuda? Cierp, cierp, cierp. Powtarzam to sobie w kółko. Dlaczego nic kurwa nie działa? Gdzie jest moja wiara w siebie i w moje marzenia? Wszystko jest stanem umysłu. I wanna die.
CO SPRAWIA CI NAJWIĘKSZĄ TRUDNOŚĆ W DĄŻENIU DO CELU?
Samokontrola. Zawziętość. Systematyczność.