Hej chudzinki ;*
Dzisiaj pozwalam sobie na więcej. Do 500kcal mogę zaszaleć choć nie wiem czy to dobry pomysł.
Ale wytrzymałam cały tydzień na ok 300kcal bez napadu i przekraczania określonej liczby kalorii więc niech to będzie taka nagroda. A od jutra max 300 znowu.
Właśnie uświadomiłam sobie, że przez równy tydzień jedząc 300kcal nic nie schudłam. Ale to kompletnie nic, nawet 1kg nie spadł ;( waga waha mi się pomiędzy 61,1 a 61,7 jestem zawiedziona.
Wiem, że nie warto się poddawać, bo to może tylko taki chwilowy przestój, ale przykro mi że nie widać żadnych rezultatów kiedy naprawdę dobrze mi idzie
Przeczekam to, ale ile będzie to jeszcze trwało? tydzień, dwa, może miesiąc? to jest demotywujące a przecież miałam wrócić do Warszawy dużo szczuplejsza...
za 2 tyg wyjeżdżam i pewnie nie będzie żadnej znaczącej zmiany. FUCK!!!
Bilans:
śniadanie: 1/2 surowej marchewki (10kcal)
obiad: mała miseczka zupy pomidorowej z makaronem (200kcal)
gotowana pierś z kurczaka z gotowaną marchewką (340kcal)
kolacja: mała miseczka kleiku ryżowego z prażonym jabłkiem (250kcal)
RAZEM: 800kcal ;/ ;/ ;/
ZAWALIŁAM! ;( to zdecydowanie za dużo. przesadziłam...
pomidorową zrobiłam z własnych pomidorów które ugotowałam i przetarłam. Więc na pewno zdrowiej niż z koncentratu ;)
Pozdrawiam,
i nie zapominajcie o chudnięciu! ;*
PS Nie wiem co sądzić o tym dniu. Zaliczać go czy nie? Niby jadlam tylko te produkty które mogę, ale dużo więcej niż zaplanowałam, dlatego wybór zostawiam Wam kochane ;* Uważacie, że mogę zaliczyć ten dzień czy nie do końca? ;>
START: 67kg
I tydzień: 1 2 3 4 5 6 7 (61kg)
II tydzień: 8 9 10 11 12 13 14 (61kg)
III tydzień: 15 16 17 18 19 20 21
IV tydzień: 22 23 24 25 26 27 28
V tydzień: 29 30 31 32 33 34 35
VI tydzień: 36 37 38 39 40 41 42
VII tydzień: 43 44 45 46 47 48 49
VIII tydzień: 50 51 52 53 54 55 56
IX tydzień: 57 58 59 60 61 62 63
X tydzień: 64 65
*zaliczone
*zawalone