Nieogary z obozu, hahaha. Z moim koniem i grzybem. ;d Trochę bolało, jak mi wbijały łokcie w żebra, ale co tam. xd
Co to obozu - 10 przecudownych dni. <3 Wielki minus to ogromna ilość komarów, które bez przerwy wbijały te swoje kłująco-ssące aparaty gębowe w nasze ciała. :C No, ale w pewnym momencie z pomocą przyszedł nam jakiś spray, a później jeszcze bros, więc jakoś przeżyliśmy. ;d W tym roku pojawiły się tylko trzy osoby, których wcześniej nie znałam. Ogólnie ekipa najlepsza, jaka była od czasu, kiedy pięć lat temu zaczęłam jeździć na obozy. Miałam domek z Olą i dwoma Niemkami: Lindą i Freddy. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie fakt, że tak wcześnie chodziły spać. :C Przez te dziesięć dni wydarzyło się tyle, że hohohohoho. Namalowałam tylko dwa obrazy, no cóż. Lepsze to niż nic. ;d Wczoraj byłam na grillu u Anity. Opowieści o naszej prababci są świetne. Ta kobieta wymiata. xD Nie poznała Anity i do niej z tekstem 'po uszach to ty taka nietutejsza'. + Wożenie Żelusia na bagażniku to zły pomysł, hahaha. Jutro znowu jadę do babci. Prawopodobnie na tydzień. Później Anita do mnie wpada. 24 sierpnia jedziemy do Marty, bo ma urodziny. Jakoś szybko te wakacje lecą. :C Powoli zaczynam już planować następne. xD Jak będę miała jakieś zdjęcia to zacznę systematyczniej coś tu pisać. Może z Magdą coś stworzymy niebawem. Chyba, że mój adapter znowu będzie coś odwalać. Tym czasem lecę jakiś film oglądnąć.
~