m: Magda.
Jak ja lubię focić w dni, kiedy jest taka pogoda jak teraz, mmm. Słońce nie rozpieszcza swoimi promieniami, ale światło jest wręcz idealne. Wybaczcie niewyostrzoną rękę, ale obiektywu manualnego nie opracowałam jeszcze do perfekcji. ;)
Dzisiejszy dzień bardzo udany. Dawno się tak nie uśmiałam. Miło w ten sposób rozpocząć nowy tydzień, tym bardziej, że będzie on bardzo ciężki. Zresztą kolejny zapowiada się nie lepiej - byle do czerwca.
No to tak - mój budzik nie zadzwonił, zegar biologiczy zawiódł, na szczęście moja mamusia obudziła mnie o 7:40. Chwała jej za to. Przyszłam do szkoły dwie minuty przed dzwonkiem. Jeszcze Krzysiek opowiadał o imprezie z okazji osiemnastki jego siostry. Ogólnie jestem w szoku, że trzyma się tego, co sobie postanowił. Znowu jestem z niego dumna, haha. Kiedy już weszłam do szkoły, Kura obdarował mnie reklamówką jabłek - mój prezent urodzinowy, jak miło. ;) W sumie żartowałam z tymi jałbkami, ale i tak kupił, haha. AAA no i Paula też mi dała jabłuszko. <3 Żeby nie było, że o Tobie zapomniałam czy coś. ;* Mieliśmy dzisiaj tylko malarstwo - malowaliśmy kredą po placu przed szkołą swoje cienie. Wkradł się surrealizm i dostałyśmy piątki, huhu. Dziś już nie mieliśmy więcej lekcji, gdyż pojechaliśmy sobie po szkołach pochodzić. Najpierw ceramik. Czułam się jakbym była w zoo - oczywiście w roli zwierzaka w klatce, którego wszyscy obserwują, jakiegoś lemura czy tam łosia. Złożyłam podanie, wszystko spoko. Później łażenie po Budowlance. HAHAHA, miałyśmy polewkę z tych dresów. Łażenie po tej szkole było dla mnie nużące. Dalej ekonom, tylko po to, aby złożyć podanie i wędrówka do Prusa. Spotkałam Patrycję - dziś maturę z biologii pisała. Za bardzo z nią nie rozmawiałam, ale na szczęście w niedzielę przyjeżdża. Widziałam też Adriana iii Michała, hahaha. Taki zdezorientowany był trochę. xD Ciekawe czy jedzie w tym roku na obóz. Złożyłam podanie i poszliśmy na lekcję PO, haha. Dobry facet. Powiedział, że pierwsza pomoc jestprzydatna w razie gdyby jakiś motocyklista wjechał w drzewo czy też dwie pielgrzymki mknące w kierunku Częstochowy się zderzyły. Później informatyka, dalej lekcja francuskiego. HAHAHA, Anita była najlepsza. Jej wiedza z geografii jest trochę podziurawiona, ale co tam. Na koniec biologia. Ta kobieta moją mamę uczyła, haha. Ale nie wygląda aż tak staro. No i na tym skończyło się nasze (moje, Oli i Magdy) zwiedzanie szkół, bo musiałyśmy iść na komisariat. Jezu, wchodzimy tam i wybuch śmiechu. Nawet nie wiedziałyśmy, gdzie poinformować, że szlachta przybyła. Jakiś rudy chłopak siedział w poczekalni i się ciągle z nas śmiał. No no, spoko kolo. Ola coś tam, że 'oni' to cioty, bo rok temu się nie zgodzili, a tamten już nie może. Aż głupio było się tak na niego patrzeć. Teraz mnie oświecił, że przypominał kolegę mojego brata z przedszkola, ale no nie ważne. Czekałyśmy dobre 15 minut, podczas których mój telefon znowu się na trzy części rozłożył. Muszę sobie kupić albo nową klapkę, albo nową komórkę. Fajnie zwierdzać komendę z aparatem w dłoniach, haha. Jakiś gościu nie zgodził się na zdjęcie, bo był 'po poprawinach'. xD Jak wyszłyśmy w końcu stamtąd to postanowiłyśmy pójść na lody, które w rezultacie zmieniły się w koktajl mleczny. Siedzimy, pijemy, patrzymy a tam - pani F. z brzuchem, hahahahahahahahahahahahaha. Dobrze, że nas nie zauważyła. Krztusiłyśmy się znowu ze śmiechu z jej dzióbka. Hmm... Potem ten w garniaku i opowieści o tym jaki to jest psychiczny, że łazi z sierierą itd. Jeszcze podsumowywałyśmy tego dziadka, bo na keyboardzie gra na deptaku - lol, też potrafię tak. Aaa no i szedł Magdy kolega z innym kolegą. Nie mogłam z tego wydarzenia, hahaha. Przedstawili się nam - Maks i Kordian. Poszliśmy w piątkę 'przed siebie', czyli do parku. Ja bym tam mogła mieszkać, serio. Spać na ławce czy na trawie, mmm. Niczym Tarzan w buszu. O 14:10 był autobus. Jeju, nie lubię wracać, jak jest tyle ludu. Czeka mnie to od września olaboga. Hmm... W zasadzie musiałam się położyć, jak do domu wróciłam. Ale miałam sny. ;o Nawet nie chce mi się ich opisywać. Domofon mnie obudził, so sad. Muszę uczyć z historii, bo jutro sprawdzian. Zaraz jeszcze jakaś kawusia i jedziemy. Szybko biorę się za to, nie ma co. Jak dla mnie to jest najlepsza pora. Dobra, strzałka.
~