Staroć. Grzywciu, wróć.
Cholera, kolejny siniak do kolekcji. Przed chwilą idąc do łazienki (zdecydowanie za dużo ice tea) rąbnęłam nogą w stół. -.- Ciągle się o coś potykam. Walnęłam się nawet o kołek od siekiery. No bo kto zostawia ją na środku piwnicy? -.- Poza tym pół dnia układałam słoiki na półkach. Jestem pogromcą pajęczyn i pajęczaków, ha! Wparowałam tam z miotłą i pozbyłam się prawie dwunastoletniego dorobku tych małych paskudek. Swoją drogą mam nadzieję, że nie zbiorą ekipy i nie zaatakują mnie w nocy podczas snu. Boże, co ja bredzę? Pająki nie są takie mściwe. Chyba. Jezu, ta herbata znowu się na mnie patrzy! oO Jak ja nie lubię biegać co pięć minut do wc. / W piątek byłam w Żarach. Fajnie, że mój tata wiedział, że ma mnie zabrać. Jakoś mamie 'wyleciało z głowy', aby go o tym poinformować. No, ale nic. Mam zdjęcia do podań już. Śmieszny fotograf, haha. Z pięc razy powtarzałam mu moje nazwisko, a on stwierdził, że jest głuchy i mam mu je napisać. xD Poszłam sobie do Natury. Chciałam kupić sobie moją cudowną odżywkę z pantene pro v, ale jej nie było. :< Także nabyłam jakiś balsam do włosów z nivea i żel do twarzy z under twenty. Mimo, że używam go od wczoraj już widać poprawę na mojej twarzy, fajnie. ;) Kupiłam jeszcze babci jakieś nasiona, a potem łaziłam po sklepach z butami. Nic ciekawego nie ma. Kupiłam sobie takie jedne. Może będą na bal... Zobaczymy jak się będą z sukienką komponować. Poza tym musiałam ciągać ze sobą dwa kilo śledzi. Taaa, mama mi kazała, bo jej niby za ciężko było. A wracjąc jeszcze do wczoraj... Grałam z Michałem w kartel (coś w stylu eurobiznesu), bo była burza i nie mieliśmy co robić [pomińmy, że czytałam książkę, kiedy przyszła do mnie mama i błagała, abym zagrała z tym potworniakiem]. I co? Cholera przegrałam. Wyrolował mnie ten zgredek. Zostałam bankrutem. Moja mama była zadowolona. Z drugiej strony to dziwna kobieta. Schodzę na dół, a ta siedzi po turecku przed szafką i gada coś do niej. Albo ostatnio... lepi pierogi i nagle takie (trochę nieudolne) 'bum cyfykszy!' (kto nie wie o co chodzi polecam thebeeczka na youtube). Normalnie byłam w szoku i wybuchnęłam śmiechem (poza tym przypomniało mi się, jak to Anita uczyła swoją mamę tego tekstu xD), a ona do mnie z pytaniem 'czy to takie śmieszne, że oblizała łyżkę?'. Też zauważyliście, że moje notki są coraz gorsze? Jeju, staczam się. Ooo, za tydzień mam urodziny. A jutro moja prababcia kończy 78 lat. Dobrze, że my na imprezkę wbijamy wieczorem, bo tam rano pełno Niemców będzie. Przypomniało mi się, że w tym tygodniu mam sprawdzian z matmy - chyba ostatni już, więc trzeba się przyłożyć. Koniec, idę oglądać 'zbuntowanego anioła' - taaa, znowu zaczęłam.
~