Nie wiem co dodawać, ale to u mnie raczej normalne.
Siedzę właśnie nad niemieckim, szukam słówek w słowniku, bo muszę jakieś tam zadania na jutro zrobić. Dziś był lekki okrzan, ale to nie moja wina, że tego materiału jest tak dużo, że mi się wszystko w głowie pląta. Trzeba jeszcze zauważyć, że poza fizyką, nauka języków idzie mi najgorzej. Człowiek siedzi nad tymi słówkami, gapi się w kartkę, powtarza ciągle, niby umie, a jak przychodzi co do czego to jest tak zesteresowany, że nawet podstawy wylatują z głowy. Mam nadzieję, że 26 kwietnia tak nie będzie, bo polegnę jak nic. :< Modlę się o łatwy temat e-maila na rozszerzeniu, żeby chociaż tam zdobyć jakieś punkty. Poniedziałek rozpoczął się miłą lekcją malarstwa. Kontynuowałam malowanie maski gipsowej. Ogólnie w środę jednak nie jedziemy z panią Rudą do Niemiec, może po świętach. Dalej biologia i hospitacja. Mmm, nie ma to jak być w grupie z Moczusiem i Dominikiem. Dobra, chociaż się starali. ;) Mieliśmy drugie miejsce w klasie = po czwórce dostaliśmy, znaczy ja spasowałam, bo ta ocana nijak pasuje do moich piątek, ale chłopaki byli szczęśliwi. Ważne, że się starali, a nie tylko usiedli i się patrzyli. Ogólnie jeszcze dostałam dwie piątki za zeszyt. Dalej niemiecki, jakieś teksty, pytania i tak dalej. Na matmie sprawdzian z czegoś tam. Fajnie, że o tym zapomniałam. Nie był na szczęście trudny. Jakieś tam nierówności robiliśmy, lol. Na polskim omawianie życiorysu, a na religii i zawodoznawstwie - wykład z projektu. Moja klasa zachowaniem przypomina zwierzęta z dżungli. Żal mi ich, serio. Łukasz nieźle się nawet wkurzył, haha. No, ale ja go rozumniem. Facet gada o rzeczach, które mogą być na egzaminie, a 2/3 klasy śmieje się w najlepsze. -.- Taka cudowna kultura osobista. Owszem - też nie lubię matmy, ale to nie znaczy, że mam okazywać brak szacunku do straszych. Później jeszcze niemiecki. W domu robiłam jakieś tam zadania, ale byłam zmęczona i poszłam spać. Wstałam jakoś niedawno. Zrobię sobie jakąś kawę/herbatę i posiedzę może do 2-3 nad książkami, aby ogarnąć już zadania na środę, bo tego jest dość sporo. Wgl to piecze mnie paluszek, bo przypadkowo dziabnęłam się nożem. :< Polecam rise against - prayer of the refugee. No dobra, czas na mnie.
~