Od czego by tu zacząć ?
Weekend imprezowy co z resztą nikogo nie powinno dziwić.
Aczkolwiek zakończenie sobotniej wixy, przekracza wszelkie granice !
Tak więc może od początku.
Wpierw 0.7 u Sernika na 3 osóbki.
Potem u studentów 0.7 i 0.5
Impreza imprezą tańce, tańcami.
Koniec !
Stoimy na przystanku na Partynicach.
[Ja]: Za ile mamy bana do domu ?
[Jk]: Za 20 minut.
[Ja]: To dawaj lecimy z buta !
[Piotrek]: Chyba was pojebało zaczekajcie na bana !
[Ja]: Jak nie lecimy z buta na chate to dawaj Jotka lecimy do Krakowa.
[Jk]: Hahaha !
[Jk]: No to dawaj !
Tak się zaczęło.
Była godzina coś koło 5 gdy staliśmy na Alei Karkonoskiej i łapaliśmy stopa.
[...]
Dotarliśmy do Krakowa o godzinie 11.30
Spacery, szmery, śmiechy, hihy.
Telefony do ludzi a głównie do niewiernego Sernika.
[...]
Po kilku godzinach łażenia człowiekowi się robi zimno i zaczyna wracać do domu.
Tak więc żeby stopa złapać musi maszerować przeszło 10km na nogach, które nie wiadomo czy je w ogóle jeszcze ma !
Ale w końcu łapie i dąży do domu.
Żeby nie było za wesoło trzeba było wysiąść z ciepłego auta co by łapać do sie !
Tu wchodzi teraz życzliwość ludzka !
Trzy auta po rząd do naszej dyspozycji !
Ale nic do nas wiec kolejne 15min bezproduktywnego machania zatrzymuje się TIR i zabiera dwie zbłąkane istoty do Wrocławia !
Tak szczegółowo opisywać mi się nie chce !
Kto ciekaw niech pisze umawia się to szczegóły opowiem :)
A półki co to narazisko !
Miłego dnia życzę !