w dniu sądu dostałem od życia,
więcej niż mogę udźwignąć,
w dniu sądu... dzisiaj...
jak ćma obijam się o żarówkę,
o ludzi
o marzenia
o życie.
obijam się, tłukę gorące szkiełko,
rozpada się, jak milion iskier,
wpadam na żarnik
w mych żyłach płynie prąd,
w mych żyłach płynie krew,
ale już nie tak wartko...
[skończyłem się,
czyli normalnie o tej porze... paradoks, bo nie ;]
radio Dd
słuchaj ]