Najbardziej się boję, ze wszystko to co osiągneliśmy w twoich oczach już nie ma znaczenia. Może zbyt trudno nazwać to czymś co było, ale nie udawajmy, to jednak było coś. Dużo czasu, godzin, chwil. Dużo nauk wzajemnych, siebie, swoich emocji. Bardzo dużo mądrości, tych przyziemnych i tych, które wciskały w krzesło... Nie chcę się bać, że to dla Ciebie teraz nic, że pękło jak bańka mydlana z dniem, w którym powiedziałam koniec... nie chcę tego tracić, nie chcę Ciebie tracić.... nie chcę byś mnie zatracił...
To taki ciężki do zniesienia lęk.