Można wysyłać zdjęcia, cytaty, opisy lub opowiadania na e-mail; [email protected]
Siedział na ławce w parku i czekał. Na co? Sam nie wiedział. Na kogo? Tu już by mógł się zacząć zastanawiać. Zresztą wcale nie musiał, dobrze wiedział, że liczy się tylko ona. Ale wiedział też, że ona już się nie zjawi. Dlaczego go zostawiła? Tego nie wiedział, ale pewien był, że to nie był jej wybór, to był wypadek, o który obwiniał sam siebie. Dlaczego w ten pechowy dzień postąpił tak, a nie inaczej? Nie wiedział. Zostało mu tylko wspomnienie:
Był piątek. Impreza u niego. Był trochę pijany. Pokłócili się. Nawet nie pamiętał, o co. Pewnie o jakieś głupstwo. Wybiegła z domu. Potem dostał telefon. Nie żyła. Był w szoku. Nie mógł uwierzyć. Nawet nie zdążył jej przeprosić, powiedzieć, że kocha, że tyle dla niego znaczy. Ale było już po wszystkim.
Miesiąc po jej śmierci, a on był dalej jak w transie. Codziennie przychodził do ich parku, na ich ławkę, gdzie wyryli swoje inicjały, gdy byli dziećmi. Znali się od zawsze, pokochali i myśleli, że będą ze sobą wieczność. Będą. Zdecydował. Później był błysk i to światło, do którego dążył. Tym światłem była ona. Na jej twarzy malowało się zdziwienie, ale jednocześnie radość.
-Czemu to zrobiłeś?-spytała.
-Chciałem być z tobą na zawsze, jak sobie przyrzekliśmy.
-I będziemy, już nic nas nie rozdzieli.
Przytulili się. Złączyli się w jedność. Dwie dusze stały się jedną, ogromną, której już nic nie pokona.
~
Na ich nagrobku widniał napis:
Znali się od dziecka, pokochali i umarli, chcąc być ze sobą na zawsze. Dowód ich miłości pozostał tu.
-A mieli dopiero po 17 lat - powiedział ich najlepszy przyjaciel i złożył kwiaty na ich wspólnym grobie. Jednak rozumiał ich i stwierdził, że dla swojej wielkiej miłości zrobiłby chyba dokładnie to samo...
*
Koniec listopada. Zimny wieczór a Ona siedzi z nogami na grzejniku, laptopem na kolanach i mandarynkami z boku. W tle lecą piosenki paramore, linkin park i 30 seconds to mars. Na jej twarzy ciągle gości uśmiech - nie jest on przez muzykę czy tak uwielbiane przez nią mandarynki. Jest przez to, że na ekranie laptopa jest wyświetlone okienko z Jego imieniem. I to właśnie z nim przegaduje całe noce. Nie z żadną Kaśką, Aśką czy Gośką, ale właśnie z Nim. Z Jej szczęściem, prywatnym szczęściem.
*
Była dyskoteka .. ona tańczyła beztrosko , nie patrząc na innych .. muzyka ją pochłonęła .. w pewnej chwili ktoś ją zaczepił z tyłu .. odwróciła się . to był On . w którym kochała się od roku a ten nawet nie patrzył w jej stronę .. właśnie on .. kiedy zapomniała o tym dupku .. w chwili gdy się odwróciła aby sprawdzić czego od niej chcą , pocałował ją On tak namiętnie ... ona pomimo całego roku starań spojrzała mu w oczy , uśmiechnęła się i słodko powiedziała : spierdalaj. wróciła do tańca a on i jego koledzy zszokowani jej reakcją stali jak wryci pod ścianą do końca imprezy i patrzyli się na jej kocie ruchy ..
*
Siedzieli obydwoje na ich ulubionym moście . Tam się poznali , tam zaczęli być ze sobą , tam razem przychodzili każdej nocy , a tamtej nocy mieli się nie spotkać , ale On napisał sms o 23:23 : "Za pół godziny , tam gdzie zawsze . Czekam . '' Ona pomyślała , że On chce się po prostu spotkać .Gdy przyszła On już był na moście . Podeszła do Niego , chciała dać buziaka na przywitanie , tak jak zawsze to robiła . On się odsunął . Powiedział - Musimy pogadać . Bo widzisz ja Cię już nie kocham . Nie wiem czy w ogóle kochałem . I proszę nie odstawiaj mi tu żadnych cyrków , że beze mnie nie przeżyjesz . - Odszedł . Po chwili usłyszał jakby coś wpadło do wody . Odwrócił się , Jej już nie było.
*
Wcisnęła dzwonek do jego drzwi. Nie czekała nawet 4 sekund. Stał w drzwiach z bułką w dłoni i kawałkiem w ustach. Spojrzał zdziwiony. 'Nie radzę sobie.' Powiedziała cicho. Podniosła odważnie głowę patrząc mu w oczy. 'Zastanawiam się, dlaczego to nie ja pomagam Ci z polskiego, dlaczego nie robię Ci projektów na angielski, dlaczego nie witam się z Tobą pocałunkiem, tylko suchym 'cześć', dlaczego, gdy ktoś wypowiada Twoje imię, to ja natychmiast blednę, dlaczego gdy siostra pyta mnie, czy Cię nadal kocham, to ja otwieram usta, by powiedzieć 'nie', a wychodzi mi 'cholernie mocno.', dlaczego stoję tu, jak idiotka, z wariującym sercem w klatce piersiowej.' Przełknął bułkę. 'Wejdź.' Powiedział cicho. 'Nie.' Powiedziała, spuszczając głowę. Położył swoją bułkę na stoliku, a sam wyszedł przed dom. Odgarnął włosy z jej twarzy i starł łzy, które płynęły po policzkach. 'Ciszę się, ze jesteś.' Szepnął. Stanęła na palcach, by złożyć pocałunek na jego ustach.