część druga.
jechaliśmy ponad 2 godziny. wreszcie dojechaliśmy do domku na plaży, który od jakiegoś czasu wynajmowali rodzice Mateusza. nie wiedziałam co powiedzieć, było tam tak pięknie.
- to wszystko jest nasze i tylko nasze na całe 2 tygodnie. - powiedział Mateusz po czym rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam. wziął mnie na ręce i zaniósł do domku. pokazał mi kuchnię, łazienkę, salon i na koniec sypialnię. piękne, duże łóżko stojące na środku, wielka szafa i ściany w zdjęciach rodziny Mateusza. usiadłam na łóżko i zaczęłam się rozglądać. moją uwagę przykuło zdjęcie Mateusza z przed 10 lat. zaczęłam się śmiać, zobaczyłam jego smutną minę, więc szybko podeszłam do niego. oczywiście, jak to Mateusz tylko udawał, że jest smutny tylko po to, żebym przestała się z niego śmiać. złapał mnie, podniósł i położył na łóżko. zaczął całować po szyi i zjeżdżał w dół. uwielbiałam, kiedy to robił.. czułam się wtedy nieziemsko. przestał, spojrzał mi prosto w oczy i powiedział, że strasznie mnie kocha i nie wyobraża sobie życia beze mnie. kochałam słuchać jego słów, które upewniają jego miłość do mnie. lubiłam czuć się ważna, a nawet najważniejsza dla niego. najlepsze było to, że zapewniał mnie przy tym najlepiej jak potrafił.. odpowiedziałam, że kocham go mocniej i dałam buziaka, żeby nie mógł się sprzeciwić, że to jednak jego miłość jest większa. wiedziałam, że to zrobi. po chwili przerwał buziaka.
- ja Cię kocham mocniej. - powiedział.
- udowodnij. - uśmiechnęłam się szyderczo.
- jesteś tego pewna?
- w stu%, najdroższy.
zaczął mnie całować najlepiej, jak potrafił. udowadniał mi to. kochałam się z nim droczyć. takie bezproblemowe kłótnie kto kogo kocha bardziej. kiedy już przestał, zapytał, czy nie jestem głodna. powiedziałam, że umieram z głodu. wziął mnie za rękę i zaprowadził do kuchni. usiadłam na blacie i przyglądałam się jak mój ukochany robi obiad dla nas dwojga. gotował wspaniale, przyznam, że lepiej ode mnie.
patrzyłam tak na niego, kiedy to zauważył i
- peszysz mnie słonko. - powiedział.
- dobra, już nie będę. - wstałam i chciałam iść, kiedy poczułam, że chwyta mnie od tyłu i całuje po szyi.
- zostań.. uwielbiam, kiedy na mnie patrzysz. - szepnął do ucha.
odwróciłam się, przytuliłam i wyszeptałam mu ' dziękuję. '
- ale za co?
- że mimo wszystko nadal mnie kochasz. że mimo tego wszystkiego złego, co Ci robię - Ty nadal tu jesteś. że kiedy budzę się wiem, że jest osoba, dla której wstaję z łóżka, że jest osoba, którą kocham nad życie, że ona kocha mnie i jestem dla niej całym światem. za to, że po prostu jesteś przy mnie. kocham Cię. - spojrzałam mu w oczy.
- skarbie, mówiłem Ci już tyle razy, że nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. nie wiem co bym zrobił, gdyby Cię nie było.
- hmm.. zabrałbyś tu inną dziewczynę, którą byś kochał. - opuściłam głowę, a on złapał mnie za podbródek, podniósł głowę do góry i powiedział
- nawet mi nie mów o takich rzeczach. na szczęście jesteś Ty, mam Cię i Cię kocham. - po czym dał mi namiętnego buziaka.
CDN