zabrawszy się za jakieś nocne refleksje...
bujanie w obłokach i myślenie o sytuacjach, które nigdy się nie wydarzą - ciekawa
koncepcja na ostatni dzień roku. właśnie, wypadałoby zrobić treściwe podsumowanko.
ale to jutro. w sumie to już dzisiaj. o ile zdążę sobie przemyśleć i poukładać wszystko
z dobiegającego końca 2013.
nieodparte przeświadczenie o tym, że Cię tracę, boli mnie jak cios nożem.
teoretycznie już straciłam. dość dawno. jednak regularnie pojawia się chęć zrywu,
kwitowana zazwyczaj sprzeciwem - stanowczym głosem z wewnątrz. w efekcie końcowym
kładę kres działaniom, których nawet nie rozpoczęłam. i znów nic nie zyskuję.
ta cholerna tęsknota to jakaś paranoja. NIE, paranoiczna jest moja niemożność
odcięcia się od przeszłości. i świadome zadawanie sobie bólu. na życzenie.
wygląda na to, że lubię robić sobie krzywdę.
Zrobiłyśmy razem setki kilometrów po niebie
Ale na którymś z postojów zostawiłyśmy sens
love rain down
Użytkownik lookingforloveeveryday
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.