domyslny podpis pod zdjeciem: "O nie! Znowu mamy ladna pogode! Znowu trzeba sie wspinac..."
z dedykacja dla wuja Glauba.
moi drodzy, w reku trzymam monete.
jak kazda moneta, ta ma dwie strony: rewers i awers. przyjmijmy nazwy zwyczajowe: orzel i reszka.
klade monete na kciuku, wystrzeliwuje w gore.
moneta sie obraca, wedruje ku gorze.
wszyscy wiedza, ze upadnie. wszyscy wiedza, ze sa dwie mozliwosci strony, na ktora upadnie. wszyscy to wiedza. orzel da mi zwyciestwo, reszka przegrana. nie ma opcji posrednich.
obracajac sie, moneta osiaga najwyzszy punkt swojego lotu.
szansa na orla to 50%, szansa na reszke to 50%.
obie mozliwosci sa rownie prawdopodobne.
kazda jest po czesci realna.
moneta opada coraz nizej, orzel i reszka obracaja sie w rytmicznym tancu.
dopoki moneta sie obraca, dopoki jest w powietrzu,
dopoty nie mozna miec pewnosci co do zwyciestwa ani porazki.
moneta uderza o ziemie, odbija sie, upada znowu.
lezy.
reszka. przegralem.
czy ta przegrana ma jakikolwiek wplyw na kolejny rzut?
zaryzykowac?
Przede mna oboz wedrowny. Przygoda.
Z definicji, jeden z tych niewielu momentow, dla ktorych warto zyc bez wzgledu na wszystko. Z mojej definicji, at least.
Snieznik.