CHAPTER THIRTY
Następnego dnia obudziłem się wtulony w mojego mężczyznę. Nagle zadzwonił telefon. Simon szybko wybiegł z pokoju tak, jakby czekał na ten telefon od dłuższego czasu. Nie byłem ciekaw co to, w końcu i tak mi powie. Ubrałem się i zszedłem na dół. Byłem tak zmęczony jak nigdy, nic mi się nie chciało, tak zwany dzień na cokolwiek. Kiedy wszedłem do kuchni zauważyłem siedzącego na parapecie szatyna, kontynuował rozmowę, to był ktoś z pracy, chyba producent, wziąłem do reki karton mleka i usiadłem na sofie..
- Kto to był? zapytałem.
- A producent, ale na razie nie mogę Ci nic powiedzieć. powiedział, czyżby znów coś szykował? Zastanawiałem się.. Tak mi się dzisiaj nic nie chce, może zjemy śniadanie w centrum?
- O nie tylko nie w centrum, jedźmy gdzieś na obrzeża, dzisiaj nawet paparazzi mogą mnie zdenerwować. powiedziałem stanowczo.
- Okej zróbmy to jak chcesz. odpowiedział Simon całując mnie w czoło. Leć po rzeczy moja i twoje i widzimy się w aucie. powiedział. Tego dnia było bardzo gorąco, co rzadko zdarza się w Anglii. Gdzieś wyczytałem, że na wyspach pada przez około 300 dni w roku. Ale ja lubiłem taką pogodę. Denerwował mnie fakt upału jaki znajdował się za drzwiami, kompletnie nie wiedziałem co mam ubrać. Wybrałem półprzeźroczysty t-shirt i do tego wytarte dżinsowe szorty, na nogi zarzuciłem vansy u pobiegłem do auta. Postanowiliśmy, że jedziemy przed siebie, przez 30 minut jechaliśmy bez celu, byleby być zdala od Centrum. Kiedy byliśmy już w okolicach Hounslow zauważyliśmy na rogu mały pub o nazwie Enough is enough sam nie wiedziałem co o niej myśleć, ale szybko zaparkowaliśmy auto i udaliśmy się do środka, Simon otworzył mi drzwi, był takim dżentelmenem. Ideał. Kiedy weszliśmy ludzie będący w środku od razu zorientowali się, że to Simon Collins, zajęliśmy miejsce, oczy wszystkich wciąż były zwrócone ku nam. Po chwili przyszedł kelner, bardzo nieśmiałe się przywitał, podał karty dań i zniknął za drzwiami dla personelu. Nie mieli dużego wyboru, ale wraz z moim chłopakiem zdecydowaliśmy się na smażoną rybę wraz z sałatką z serem feta.
- Co będziemy robić później? Zapytałem znudzonym głosem. Dość długo czekaliśmy na nasze danie.
- Jestem do twojej dyspozycji.. Zrobimy co zechcesz! złapał mnie za rękę.
- Chodźmy do jakiegoś parku rozrywki co ty na to? Niedaleko tutaj znajduje się Thrope Park , wiem że czynny jest dość długo..
- No to możemy się wybrać! powiedział podekscytowany. Kiedy zjedliśmy zostawiliśmy pieniądze na pod talerzem, kilka drobnych napiwku i uciekliśmy do auta..
- NIEE! Ja nie mogę siedzieć w tak ponurych miejscach haha, to było straszne! powiedziałem.
- Wiało pogrzebem trochę, GOD! Spadajmy stąd! odpowiedział i opuścił dach samochodu. Po pół godziny dotarliśmy do parku rozrywki. Kupiliśmy karnet do końca dnia, bawiliśmy się świetnie, zarówno ja jak i Simon uwielbialiśmy szybką jazdę i adrenalinę.. Byliśmy chyba na wszystkich obecnych tam kolejkach górskich, kupiliśmy wszystkie zdjęcia, śmialiśmy się jak nigdy!
- BYŁO ŚWIETNIE! powiedziałem łapiąc za rękę szatyna.
- Musimy to powtórzyć! przytulił mnie.
- Patrz! Photobooth! Chodź! zaciągnąłem go do budki.
- Nieee ja nie wyglądam!
- Oj tam, aktorzy zawsze dobrze wyglądają! dodałem! Wrzuciliśmy kilka funtów i zrobiliśmy zdjęcia. Na jednym zmieściły się aż 4 małe zdjęcia. Na pierwszych trzech wygłupialiśmy się, a na ostatnim Simon niespodziewanie mnie pocałował.. To było piękne.. Nie mogłem sobie wyobrazić mojego związku inaczej&