CHAPTER NINETEEN
Kiedy dojechaliśmy do Simona szybko poleciałem pod prysznic, nie lubię wyglądać jak niedźwiedź zaraz po przebudzeniu ze snu zimowego. Wychodząc z łazienki zauważyłem, że stój został przybrany jak na jakąś ważną uroczystość. Wszedłem do jadalni, w tym czasie zamówiony chyba przez Simona kelner zapalał świece, przywitał mnie i zachęcił do zajęcia miejsca i oznajmił, że Simon się zaraz pojawi. Zająłem miejsce, po chwili wszedł mój chłopak. Ubrany był w dresowa marynarkę, czarną koszulę czarne spodnie i piękne czarne buty.
- Podoba się? zapytał.
- Pewnie, a z jakiej to okazji? odpowiedziałem pytaniem.
- Nie ma żadnej okazji, to w podziękowaniu za to jaki dla mnie jesteś. Uświadomiłeś mi, że życie bez ciebie nie ma sensu, jesteś najpiękniejszą osobą jaką spotkałem w moim życiu, mam nadzieję, że nie zmarnuję tej szansy od Boga, kocham cię! oznajmił podszedł do mnie i pocałował namiętnie.
- Nie wiem co powiedzieć, kocham cię! powiedziałem odwzajemniając pocałunek.
- Mam nadzieję, że ci się spodoba, mój dobry kumpel Gordon Ramsay zajął się dzisiejszą kolacją, kiedy skończy zaglądnie do nas powiedział.
- Codziennie mnie zaskakujesz, ale chyba musze do tego przywyknąć. uśmiechnąłem się.
- Ale już nic nie mój tylko rozkoszuj się kolacją, pierwsze danie to Tarta z krabami, mam nadzieję, że ci posmakuje.
- Na pewno, kocham owoce morza! oznajmiłem i przeszedłem do konsumpcji. Wszystkie jedzenia były niesamowicie smaczne, po całej kolacji usiedliśmy na balkonie, z całego stresu musiałęm zapalić papierosa, to zawsze pomagało mi, musiałem się wyluzować. Kiedy skończyłem papierosa Simon zabrał głos:
- Kocham tą chwilę! Mam obok siebie wymarzonego mężczyznę, jestem szczęśliwy i na dodatek dzisiaj jest pełnia i bezchmurne niebo, czego chcieć więcej?
- Bóg mi chyba ciebie zesłał, prawdę mówiąc, to jest mój pierwszy tak poważny związek, nigdy w życiu nie byłem jeszcze z mężczyzną, dziękuję ci za to wszystko co dla mnie zrobiłeś do tej pory, do końca życia będę miał dług u ciebie. oznajmiłem mocno wtulając się w mojego faceta. Przytulaliśmy się dłuższą chwile, w końcu Simon zaczął mnie całować, przeszywały mnie dreszcze, przeszliśmy do sypialni dalej całując się namiętnie, nigdy nie czułem czegoś takiego jak wtedy. Położyliśmy się w łóżku, szatyn zaczął mnie rozbierać, nie przerywałem tego, nagle Simon zapytał mnie:
- Na pewno tego chcesz? nieśmiałe zapytał.
- Tak, myślę, że jestem na to gotowy. odpowiedziałem. Tak zrobiliśmy to, czułem, że jestem bezpieczny, to był mój pierwszy raz, ale jaki. Rano obudziliśmy się wtuleni w siebie. Simon poszedł do łazienki się umyć, a ja usłyszałem dźwięk skypea z mojego Ipada, który jak zwykle był zakopany gdzieś na dnie torby. To była moja mama, pomyślałem sobie FUCK! Dlaczego akurat teraz?, ale odebrałem i próbowałem wybrnąć jakoś z tej sytuacji. Ubrałem się szybko i rozpocząłem rozmowę.
- Cześć mamo! uśmiechnąłem się. Lecz było widać, że mama nie jest w dobrym humorze, lekko emanowała złością.
- Możesz mi to wytłumaczyć? powiedziała pokazując jakiś magazyn na którego okładce byłem ja z Simonem. Czy to wszystko co tutaj piszą to prawda? była bardzo wkurzona.
- Zależy co? zapytałem.
- Jesteś gejem?
- Tak, a co przeszkadza ci to? zapytałem.
- Tylko przyjedź do domu to ci ten homoseksualizm wybije z głowy, teraz całe miasto się z nas śmieje, że mamy syna pedała. krzyczała, smutno mi się zrobiło, nigdy nikt nie powiedział mi takich okrucieństw.
- Jeżeli tak mamy o tym rozmawiać to ja dziękuję, jak się uspokoisz to zadzwoń, w taki sposób nie mam zamiaru rozmawiać na ten temat. rozłączyłem się, rzuciłem Ipada do torby i zalałem się we łzach. Do sypialni szybko przybiegł Simon. Nie wiedział co się dzieje.
- Co się stało misiek? zapytał przytulając mnie.
- Moja mama dzwoniła, dowiedziała się z gazet, ze jestem gejem i mam chłopaka, dodała, że jak wrócę do domu to wybije mi homoseksualizm z głowy, nikt w życiu nie powiedział mi czegoś tak okrutnego, rozumiesz? NIENAWIDZE JEJ! krzyczałem dostałem ataku furii. Simon próbował mnie uspokajać, lecz nie dało się.
- Dzwoń po Poppy, ona musi tutaj przyjechać TERAZ! krzyczałem nadal!
- Już dzwonię uspokój się powiedział, przytulił mnie i szybko zadzwonił po moją przyjaciółkę&