Żeby napisać książkę wypadałoby mieć maszynę do pisania, pisanie na komputerze nie jest takie podniecające. to tak samo jak granie w coś bez dżojstików.
Nie wyobrażam sobie grania na nintendo albo czymś innym w wersji kompo-podobnej.
Komputer teoretycznie ma poszerzać nasze horyzonty, a jednak jakoś je zacieśnia.
Przez komputer rzadziej wychodzimy z domu, rzadziej spotykamy znajomych.
Nie mówię że jest on zły, komputery są świetne, ale życie bez nich było prostsze, to tak samo jak bez telefonu komórkowego, są po to by się komunikować, ale żeby cały czas?
Ja jestem już tak uzależniona, że przez sen pierwsze co robie to chwytam telefon który leży an stoliku obok. Patrze na godzinę na telefon pomimo że mam zegarek, na randce patrze na telefon, chociaż wiem że mój ukochany do mnie nie napisze bo jest obok. Na zajęciach, na kiblu, pod prysznicem myślę czy nie dzwoni.
Normalnie jakaś masakra.
Dlatego do pisania potrzebna mi maszyna do pisania, bym mogła wyłączyć komputer.
I się uwolnić chociaż troszeczkę.
ps.uwielbiam patrzeć na szczupłych mężczyzn w garniturach.