modeleczka, kurwa *_-

Wrzesień, ach ten wrzesień. Nic szczególnego, niechęć do ludzi, przede wszystkim. Dorbne rozczarowanie - gadaliśmy całe wakacje przez neta, w szkole nie potrafiliśmy. Na koniec września był wyjazd do Czech, który sporo zmienił, potem to zauważyłam. Poza tym wrzesień nic ciekawego nie wniósł do mojego życia, poza poznaniem Piotrka.

Październik, od połowy tego miesiąca całkiem mi się układało. Był wyjazd do kina, caaałkiem, caaałkiem miły i urodziny Bedzi, gdzie ktoś sobie przypomniał jak to miło jest mnie chwytać za rękę. A pff.

Listopad, zdecydowanie miesiąc... no właśnie czego? Smutku, chyba. Kłótnie, żal, rozpczarowanie i porażki, dyskoteka. Dla mnie niby nie było aż tak źle. Dopiero pod koniec ciało C się pojawiło. Ale przynajmniej dzięki temu mamy nową kawiarnię :) Był też wieczorek, który mógł zmienić wszystko. Nie zmienił.

Grudzień miesiąc walki, zdecydowanej walki, stoczenia drobnych jak i większych bitew, wiecie o co chodzi. Poddawałąm się niezliczoną ilość razy, a potem znowu walczyłam, niekończąca sie historia. Były kręgle i przesądziły, o tym że nadal jestem tu i teraz dla wszystkich. 

Jutro jest Oświęcim, a pewnie gdyby nie te plany, to byłby wypad do Kuchara, no ale trudno. Będzie w styczniu, tak jak i Katowice *.* Generalnie kolejny miło spędzony dzień. Jutro tata wraca, jupijej -.-'