jakies tam stare.
"-Ponoć coś dla mnie zrobiłeś, tak? A może tylko się przechwalałeś? To gdzie jest ten mój prezent?
Mój mymuszony entuzjazm był żałosny, ale działał. Jacob wywrócił oczami, a potem spojrzał na mnie i się skrzywił.
Grałam dalej. Nadstawiłam otwartą dłoń.
-Czekam - oznajmiłam.
-Świetnie - mruknął.
Mimo to sięgnął jednocześnie do tylnej kieszeni dżinsów i wyciągnął z niej zawiązany rzemieniem, luźno pleciony woreczek z wielobarwnego materiału. Położył mi to na dłoni.
-Jest śliczny - powiedziałam. - Dziękuję.
Westchnął.
-Bella, prezent jest w środku."