"Przyjacielem"jest ten, którego trzy razy dziennie wyprowadzają na spacer, wieczorem dają mu coś do jedzenia, a na koniec pogłaskają. Piesek wydaje się być zadowolony, ale jego psia duszyczka marzy skrycie o zabawach, szaleństwach, zawodach...
Jest niewiele ludzi, którym udaje się psu poświęcić większą część swojego "ja", swojej uwagi, swojego życia. Udaje się im zrobić takie rzeczy, na które inni właściciele psów jedynie kręcą z niedowierzaniem głową i myślą sobie coś o psach i wariatach.
Ale każdy pies ma duszę, w każdym razie ja w to szczerze wierzę. Każdego dnia przekonuję się o tym, co jest mi on w stanie rzec bez słow, jedynie oczami, wyrazem "twarzy", merdaniem ogona czy szczeknięciem. Jest w stanie pokazać, co mu się podoba, a co nie. A każdy, kto naprawdę lubi swego psa, na pewno te "wyrazy" zna.
Jaki jest więc sens przyjaźni między człowiekiem a psem? Co robi z ludzi takich szalonych psiarzy ubranych w brudne ubrania, z mieszkaniami pełnymi kłaków, godzinami i dniami straconymi ze swoimi psimi mulusińskimi? Są to te szczęśliwe psie oczy, wzajemność psa i jego pana.
A tak samo jak ludzie, tak i u psów krótkie, ale wypełnione życie jest tym najwspanialszym, co im my, właściciele możemy dać.
Szkoda jest mi tych, którzy nie rozumieją głębszego znaczenia moich słów...