*2 godziny pozniej*
Jestem wlasnie w pociagu, kierunek Wroclaw. Jade do Macka musze mu powiedziec za bardzo mi na nim zalezy ze bardzo Go Kocham. Siedze sama w przedziale, mysle jak zaczac ta rozmowe i patrz na krople deszczu splywajace po szybie.
Dojechalam do Wroclawia pare minut po polnocy. Wyszlam z pociagu i ruszylam w kierunku mieszkania Janowskiego. Caly czas mialam dziwne wrazenie ze ktos za mna, odwrocilam sie delikatnie i ujrzalam w oddali dwoch chlopakow, przyspieszylam, jednak oni nie dawali za wygrana postanowilam biec, na domiar zlego zaczela padac, no zajebiscie powiedzialam sobie w duchu i bieglam ile sil w nogach. Dogonili mnie, ale udalo mi sie uciec. Niestety nie wyszlam z tego bez szwanku mialam delikatnie przecieta warge. Po 15 minutach cala zaplakana dotarlam do domu Janowskiego zadzwonilam dzownkiem w duchu modlilam sie zeby byl w domu. Dlugo nie musialam czekac bo juz po chwili drzwi otworzyl mi zaspany Maciek. Gdy zobaczyl mnie w takim stanie wpuscil mnie do srodka a ja przytulilam sie do niego najmocniej jak tylko potrafilam.
-Przepraszam- wyszeptalam prawie nie slyszalnie
- Pogadamy rano teraz idziemy spac - powiedzial Maciek bez jakiejkolwiek emocji wyciagnal z szuflady jakies spodenki i koszulke dal mi je i poszedl do sb, ja szybko sie przebralam i poszlam do jego pokoju. Chlopak juz spal, polozylam sie obok i patrzylam na niego, dlugo nie moglam zasnac, wkoncu jakos mi sie udalo.
Rano obudzily mnie promienie slonca przebijajace sie przez zaslony. Podnioslam sie na lokciach, Macka nie bylo juz w pokoju. Wyszlam z lozka i poszlam do lazienki, spojrzalam w lustro moja warga byla bardzo spuchnieta a ja wygladalam jak kupka nie szczescia. Po chwili uslyszalam glosy z dolu, postanowilam sprawdzic kto do nas przyjechal. Zeszlam na dol a w kuchni zobaczylam Przemka.
- czesc wam- powiedzialam z usmiechem
- no czesc - odpowiedzieli rowno.
- dobra wiecie co ja musze sie juz zbierac- powedzial Przemo, szybko ubral kurtke i przy wyjsciu krzyknal - narazie.
Nalalam sobie soku i usiadlam przy stole, Maciek czytalm jakas gazete i co jakies czas popijal kawe.
-Maciek mozemy porozmawiac. - zapytalam z nadzieja
- Jasne - odpowiedzial i odlozyl gazete, spojrzal na mnie i jego oczy przybraly rozmiaru pieciozlotowek- Co Ci sie stalo w warge?
- wczoraj gdy tu do Cb szlam z dwora zaatakowalo mnie dwoch kolesi, spokojnie nic mi nie zrobili, no prawie nic po za ta warga.
- Natalia ale na pewno, nic wiecej Cie nie boli?- dopytywal z troska,
- Maciek na pewno.- odpowiedzialam z usmiechem
- to dobrze, ale co Ci do lba strzelilo zeby to przyjezdzac? I to w nocy, moglas po mnie zadwonic bym po Cb przyjechal.
- nie chcialm Ci robic klopotu, po za tym chcialam z Tb porozmawiac o tym co sie stalo wczoraj.
- klopotu czy ty sie slyszysz jestes moja dziewczyna, nigdy nie bedziesz dla mnie klopotem- powiedzial - a co do tego co bylo wczoraj to chcialem Cie przeprosic, nie powienienem tak nerwowo reagowac, rozumiem ze nie chcesz spotykac na swojej drodze Grzeska wiem zranil Cie, ale prosze Cie nie ran ty mnie, wyjezdzajac do Krakowa bedziemy sie naprawde rzadko widywac a ja tego nie chce, nie chce Cie stracic. Wsatlam przystulilam sie do Macka i zlaczylam nasze usta w namietnym pocalunku.
PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM! ZE TAK DAWNO NIC NIE DODAWALAM, ALE ZACZELA SIE SZKOLA I CIAGLY BRAK CZASU, PELNO JAKIES DODATKOWYCH ZJAESC I WGL. A CZASAMI PO PROSTU LENISTWO NIE POZWALA MI NIC DODAC.
DZISIAJ TYLKO TAKI KROTKI BO NIE MAM WENNY ALE OD TERAZ BEDE SIE STARAC DODAWAC CHOCIAZ RAZ W TYGODNIU COS