od samego rana dzień zapowiadał się fatalnie
nie dość, że nie lubię poniedziałków to jeszcze dobitka w szkole i w zwiąku nie ogarniam tego wszystkiego ;( nie mam już na nic siły :(
na 18:00 do kościoła na przygotowania do bierzmowania ;/
i ten głupi angielski ...;/ porażka normalnie