Graliśmy sobie w Nowy Rok z Tomaszem w szachy, ale więcej już raczej nie zagramy, bo ogrywając mnie dziesiąty raz uznał, że bagatelizuje sobie grę.
Pokłócona wciąż z tym małym światem, który ktoś dla mnie stworzył. I Ci ludzie, to takie dziwne zagadnienie.
Jestem w stanie niezupełnej trzeźwości. Już trzeci dzień mi się tak utrzymuje. To super uczucie, ale mimo wszystko wciąż ogromny stres.
Pozdrawiam.