Szczerze, to wątpie aby pbf był odpowiednim miejscem na dogłębne zwierzenia. Zabawne. Jest mi obojętne, kto to przeczyta i co sobie o mnie pomyśli. Jestem zirytowana, a iracja budzi złość. Z kolei złość rodzi bezmyślność. Więc owszem - przyznaję się otwarcie, dziś jestem głupcem, który uderzył plecami o dno intelektualne. Czy czuję się z tym źle? Dziś pewna osoba mądrze napisała, że głupotę powinno się sprzedawać. Tak jak papierosy, z ostrzeżeniem na opakowaniu.
Jaki jest sens w tym by tak egzystować? Z dnia na dzień czerpać z powietrza tlen. Podporządtkować się normom moralnym. Słyszeć ciągle, że świat jest zły i okrutny. Łudzić, iż moża to zmienić.
Nie, nie zmienimy tego. Ani ja, ani ty - niezależnie od wysokości twojej samooceny. Społeczeństwo zatruło się własnym jadem. Nie ważne. Nic nie jest ważne. Jedynie czubek własnego, garbatego nosa. Wszędzie zakłamanie. Łzy i dziecięce pytania o lepsze jutro. Kiedy nastanie? Otóż, przykro mi. Nigdy. Nie mam jednak siły powiedzieć tego na głos. Mogę jedynie powtarzać jak mantrę "będzie dobrze", "poukłada się nam/wam/im" albo standardowe "po burzy zawsze nadchodzi słońce".
Umyślnie kłamię Ci w oczy. Ale wiesz, to nawet nie jest najgorsze. Umyślnie kłamię dla własnego serca i oto mój problem.
Ile czasu zajmie mi wędrówka do kuchni, wspięcie się na palce i chwycenie jednego z pudełek pełnych tabletek, a później nakarmienie nimi swojego żalu wobec niesprawiedliwości? Nie wiele.
A ile czasu zajmie zmiana tego wszystkiego, co mnie otacza, abym nie stanęła na tej granicy? Nieskończoność.
Nie, nie zrobię żadnego głupstwa. Tobie z resztą też nie pozwolę, bo mam jednak ludzkie insynkty. Jednak. Nie mogę się przecież ich wyrzec. Nie pomaluję ust następnym kłamstwem. Nie zatoczę błędnego koła. Nie, nie, nie...
Mówię nie, choć wiem, że i tak nic nie zmienię. Protest przeciw paranoi życia? Czemu nie? Jeżeli tylko do tego jestem zdolna, można i tego spróbować.
Wyszło pesymistycznie, a tak być nie miało. Trudno. Obojętność trawi mnie od dobrych kilku lat. Widać jestem ciężkim przypadkiem.
Nie pomogę Ci wiem. Nie mam pozwolenia na gaszenie gwiazd, ani specjalistyczną naprawę ludzkiego serca. Pomóc możesz jedynie sama sobie. Ja to wiem, i Ty to wiesz. Jeżeli chcesz, zakasam Ci rękawy i wytrę ślady łez. Nie ładnie Ci z rozmazanym tuszem. Mogę do tego jeszcze dorzucić gratis zaciśnięte kciuki, o ile masz taką ochotę. Reszta zależy od Ciebie.
"Tak wygląda ta mekka, ludzkich obyczajów, wad
To nie prawda że ludzie lubią z tego kraju kraść
Żaden strach nie zatrzyma tego co mamy w umysłach
To nasz fach, pierdol niemoc - nie trzeba magistra
Bo żadna szkoła wyższa nie da tyle dla ciebie
ile spragnionym szczęścia jedna chmura na niebie"