Without struggle,
there is no progress .
Wczorajszy dzień był códowny . Nareszcie sie wybawiłam z Dawidkiem : * - moim ukochanym .
Najpierw byłam u Tołdiego z chłopakami, chciałam Dawidowi zrobić niespodzianę ale oczywiście Misiaczek się skapł no i nie poszło tak jak sobie to wyobrażałam ... Ale pod koniec i tak się ucieszył że przyszłam c:
Może w tych trzech ostatnich dniach troche przesadziłam z moją nadmierną tęsknotą, ale inaczej nie umiem - tęsknie jak nawet cię 5 godzin nie widze kochanie : *
Drugie miejsce kochanie !
Ale jak dla mnie i tak najlepiej
na całym świecie całujesz : *