Od kilku lat był mi osobą bliską,
wręcz najbliższą przez wakacje 2009
dużo rozmawialiśmy, dużo czasu wspólnie spędzaliśmy,
pomimo tego że był młodszy, zajmował się mną, troszczył o mnie i dbał o to aby nie stała mi się żadna krzywda.
Myślę, iż wiele się od siebie nauczyliśmy,
wiele wspólnie chwil przeżyliśmy,
zbyt dużo,
przywiązałam się.
Pomimo dzielącej nas odległości utrzymywaliśmy kontakt.
Wspólne wypady do lasy, nad Solinę, Quad, muzea.
strasznie się ze sobą zżyliśmy.
Wieczorne rozmowy przy ognisku.
Zajmowanie się naszą małą, kochaną Natusia i Kacprem.
Wspólne wakacje, ferie, a ostatnio nawet i dłuższe weekendy
spędzane z nim w miłej atmosferze.
Nie wyobrażam sobie teraz tam pojechać... ! ;(
i że tego już nie będzie!
Nie będzie dobrych rad, zwierzeń, wspólnych przemyśleń i wniosków na dany temat,
po prostu nie będzie już JEGO! ;(
Kacper też się z nim zżył, gdy dowiedział się iż ON umarł strasznie zaczął płakać
i nie dziwię się, bo ciężko jest powstrzymać łzy.
Biję się do tej pory z myślami, że może jednak to nie prawda, że to nie może być prawda!
Przecież on miał dopiero 15 lat!
I bardzo ciekawe plany na przyszłość!
Nawet się z nim nie pożegnałam...
[*]