jakieś porosty. xd
dzisiaj jadłam pancakes na śniadanie! <3 yuuummy.
drodzy właściciele supermarketów i reklamodawcy!
próby stworzenia świątecznej atmosfery w połowie
listopada tylko ją rozpierdzielają! dziękuję za uwagę.
5 z kartkówki z niemca! ahh,
jak ja tego dawno nie czułam.
i 5- z chemii!!! tego.. no, tego to
właściwie nigdy nie czułam. xD
ale to uczucie jest zajebiste.
+ muszę się zabrać za przezentację
na informatykę -,- dobrze że można
to zrobć w domu i wysłać sb na maila.
próbuję o Tobie nie myśleć.
i wiesz, nawet mi wychodzi.
tylko to jakoś w niczym nie pomaga.
podobno najpiękniejszymi marzeniami na zawsze pozostaną
te niespełnione. ale może czasami po prostu trzeba je spełnić
żeby wiedzieć że są do dupy i móc spokojnie iść naprzód..?
& mój jakże fantastyczny i interesujący plakat o
rocku został przyjęty przez klasę i p. Żurek
bez fajerwerków. no jak tak można?! ;)
jutro kartkówka z biologii.. chyba nie ma
tam nic szczególnie trudnego, hm? :'
I hope so. duh.
+ istotnie, fenomenalny aktor to nie ten, który
gra w samych filmach o ustalonym bez jego
wkładu statusie arcydzieła, lecz ten, który
swoją rolą potrafi z nich zrobić arcydzieło.
TAK ! udało mi się zdefiniować mój stosunek do związków.
chcę się przytulać, obściskiwać i całować po kątach.
chcę mieć jakieś ciacho na które mogłabym patrzeć do woli.
kogoś kto mnie pokocha taką jaka jestem, i bezwarunkowo.
ale to wszystko nie umywa się do tego wspaniałego
poczucia niezależności i wolności w patrzeniu na każde
ciacho jakie chodzi po ziemi. i te wszystkie pragnienia są
milionkoć słabsze niż świadomość tego, jak będę cierpieć.
bo facet a mężczyzna to co innego. a większość osobników
płci męskiej na świecie to faceci. facet albo mnie zrani, albo
będzie tak pierdzielnięty że z nim zerwę, wciąż go kochając.
zawsze będziesz cierpieć. no, chyba że znajdziesz mężczyznę.
Put on my blue suede shoes
And I boarded the plane