"Ale sie podnieciłem. A myślałem, że to koniec już..."
Pierwszego roku i owszem. Działo sie tyle, że nie sposób wszystkiego popamietać. To był chyba najbardziej intensywny rok w moim życiu. Wszystko sie pomieszało jak w jakiejś Modzie na sukces. Juz bez konkretów może lepiej... W każdym razie z całkiem neutralnych ludzi zdobyłam dobrych przyjaciół i takich którzy grają mi na nerwach, ale i tak ich kocham! Potrzebni są i jedni i drudzy, żeby było zajebiście, bo inaczej wkradnie się najgorsza rzecz na świecie. Rutyna.
Pora na wakacje. Nie wiem jak ja to wytrzymam. Chyba jednak sie troche spatusiłam. Potrzeba mi stalowych nerwów! Na szczescie juz za tydzień wyjazd do Milówki, a później do Kato.
A w mojej głowie tylko sex i kawa