Persephone - Circus Song.
Wróciłam z mej wspaniałej Hiszpanii.
Dziękuję za piękne włamy, love. <3
Zdjęcie podsumowuje idealnie wszystko co miało miejsce przez ostatnie dwa tygodnie. <3
Wyjazd się udał, hiszpanie nie dający mi w spokoju się poruszać po kempingu, koleś wyglądający niemal jak Villa, jeden chłop wyznający mi miłość ilekroć mnie spotkał, wspaniała natura tych ludzi, piękne plaże, widoki i czyste morze, drogi bez dziur, la Tuna w której roiło się od małych chłopców i w której się zakochałam, łażenie po sklepikach i knajpkach po nocach, francuskie dobre piwo, drinki z większą ilością lodu niż drinka (Mojito mrr), poważne rozmowy z rodzicami o sraniu, bekaniu i traumatycznych przeżyciach związanych z drobiem i zwierzętami hodowlanymi, wszystko co kupiłam (piękny ręcznie malowany sprejem zegar z Rambli <33), wypite milion litrów Coli, chiński sklepik, śpiewanie Pidżamy, hałupce na środku ulicy, misja 'wytnę krzaki nożem bo nie macie normalnych nożyczek a mnie to wkurwia', jednorazowe opalanie się, zajebiście zabawny wkurw ojca przy akompaniamencie narzekań matki na głośno chodzącą lodówke, szukanie kamieni, huśtawki nastrojów rodziców, brak neta = łażenie po kafejkach, duszne metro, Sagrada, Rambla <333333, Oceanarium, wszystkie zwiedzone miasta i miasteczka, morskie robale do jedzenia, Wielki Targ na którym mało co się nie porzygałam.
na wakacjach z rodzicami też może być fajnie :D
i mam plan na przyszłość, całkiem realny więc będę się go trzymać, i zobaczycie, że się tam wyprowadzę.
Ale zaiste, tęskniłam.
Zaczynamy ostatnie półtora tygodnia wakacji.
"Zatańczyć na szczycie świata i pierdolić straty."
P.S.
W końcu się ogarnęli z tą Pyrlandią. <3