hej wam! :)
nie chce mi się pisać pierdół na wstęp, ani żadnych mądrych powiedzeń. nie chcę też wspominać o tym, który to już raz z kolei rozpoczynam walkę z niechcianymi kilogrami bo... po co? :) to jest nowy początek, tego co było już nie ma. skupiam się na celu, który jest jak najbardziej w zasięgu moich możliwości. główna motywacja to to na górze- też będę taką piękną, pewną siebie kobietą, która uwodzi i zbiera zazdrosne spojrzenia, niczym kwiaty na wianek. pycha? próżność? zarozumiałość? nie- to jasne stawienie sobie celu.
to co? bierzemy się za siebie. nie ma zmiłuj. będzie krew, pot i łzy...
...a na końcu bezkresna satysfakcja :)