paradoksalne spóźnienie, bezsensowne czekanie, zabawa w chowanego. nie musisz się przede mną ukrywać, nie jesteśmy już dziećmi. co powiesz, jeśli ja zacznę rozdawać karty? doskonale wiesz, że stać mnie na to.
nienawidzę Twojej obojętności i społecznikowskiej postawy wobec niej, nienawidzę, że mieszasz mi w głowie i udajesz, że jestem wyjątkowa. wyświechtane czułe słówka, która nie słyszała ich z Twoich ust?
wiem, że to maska. zginiesz pierwszy, jesteś słaby. a ja się nie odwrócę. 'bo jak tu palić mosty, jak zostawić wszystko za sobą? przecież Cię nie zostawię.'
a teraz chodź do mnie, bo jestem bliska szaleństwa.
wbrew pozorom, to nie ma adresata, jest do nikogo. nie doszukujcie się teorii spiskowych, brzozy nie były sterowane, przynajmniej nie w stu procentach. zwyczajne połączenie zbyt wielu nagromadzonych uczuć i mojej wspaniałej fikcji literackiej. amen.
i tak go nienawidzę.