Po 3 miesiacach znowu widzialysmy sie z Bo. Mialysmy isc na jedno piwo, ale zeszlo troche zluzej. Bylo swietnie. Jak za dobrych czasow. Nastepnego dnia prawie zaspalam do szkoly. ;o Jestem z siebie dumna, bo zebralam sie w 20 min. Zdazylam sie ubrac, pomalowac i spakowac plecak. Jeeej. Jest sobota. Nikt oprocz Bas nie chce isc na impeze, wiec ja tez pewnie zostane w domu. Zobaczymy.