Dziwne, nie było mi tak milo na sercu, od dawna. Wczoraj sie tak poczulam i czuje to do tej pory. w sumie moze wynika to z tego, ze zrobilam cos ambitniejszego niz zwykle, i doksztalcilam sie troche. fakt, dosyc w drastyczny sposob, ale tylko taki jak widac do nas przemawia, tzn. nie do wszytskich bo niektorzy mieli beke. w takich chwilach mam ochote zabic kogos lyzka... no ale coz jest jak jest i nic sie na to nie poradzi. niestety swiadomosc narodowa niekorych jest mniejesz niz moja matematyczna... wczoraj wracajac z kina poraz kolajny pokazalyscie mi, ze jestescie wartosciowymi osobami, kocham was, co tu duzo gadac.
Na skrzydlach muzyki jak to stwierdzilam wczoraj siedzac na lakach z Gingu, na bardzo klimatycznych dresiarskich kamieniach, sluchajac 'Tabu' i rozmawiajac na bardzo powazne tematy. nie wiem czemu ale w twoim towrzystwie nawet komary mnie nie stresuja, bo one sie Ciebie boja ; *.
w tym blogim stanie nic mnie nie zirytuje, nawet to ze wisla wygrala 1 : 0... ; )
zostaly nam nie cale 2 tyg... i chyba mi z tym dobrze d;
wracam do rzeczywistosci, salezjanska patologia czeka ale juz nie dlugo ^^
'Mamo! Mamusiu! Anioły fruną po niebie! - krzyczała Ewa, wbiegając do pracowni matki. Kolebała się zabawnie na swych krótkich, niepewnych nóżkach i Anna pomyślała z rozbawieniem, że mata ma kaczy chód. Oczywiście, wyrośnie z tego, skończyła dopiero pięć lat... Zerknęła na córeczkę, uśmiechnęła się z pobłażliwą czułością i wróciła do pracy.'
'"Tam, gdzie spadają anioły" (fragment)
Dorota Terakowska