Tak sobie myślę, że gdybym miała teraz umrzeć, krążyłabym po domach ludzi których nie lubię i pukała im w okna, oraz robiła różne inne psikusy. Np - gubiłabym im skarpetki, albo wyjadała nutellę z lodówki. Skrzypiałabym podłogą, szarpała zasłonami, wyrzucała śmieci z kosza, ciskała talerzami. Śmiałabym się głośno, czasem bym pewnie płakała, wyciągałabym kable z gniazdek i wyłabym w szafie. Może z raz czy dwa bym się im pokazała.
Natomiast dla ludzi których lubię byłabym aniołem stróżem. Ratowałabym ich spod kół samochodów, spod noży zabójców, popychałabym ich gdyby cegła miała spaść z dachu. I może czasem też mogliby mnie zobaczyć. Ale nie rozumieliby już języka w którym mówię, więc byłoby to bardzo smutne.
I bawiłabym się z dziećmi, bo one jako jedyne pełne fantazji nie widziałyby we mnie ducha małej dziewczynki, której już dawno nie ma na świecie...
Ot, smutna rozkmina.
Inni zdjęcia: 1411 akcentovaZwierzęta za kątków świata bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegames